LOKI /Baloun Galicyjski Wilk&Intifada Mały Bysterec/
:( Przeklejam z fb:......
Strona FB "Promyka" Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Gdańsku.... https://www.facebook.com/medi/set/?s...8816373&type=1 „Witam wszystkich! Mam na imię LOKI i jestem niespełna 2 letnim rasowym Wilczkiem Czechosłowackim Urodziłem się w hodowli Galicyjski Wilk w Krakowie. Moim tatą jest Baloun Galicyjski Wilk, a mamusią Intifada Mały Bysterec. W moich żyłach płynie krew Championów i dziki zew przodków – prawdziwych wilków, co widać w moim bystrym spojrzeniu. Jestem bardzo młody, uwielbiam się bawić, biegać i siłować. Do tej pory mieszkałem z moją Panią w Elblągu, jednak sytuacja życiowa zmusiła ją do zmiany pracy i miejsca zamieszkania. Teraz mieszkamy w Gdańsku blisko morza, ale przez nową pracę mojej Pani muszę siedzieć długimi godzinami sam w małym mieszkaniu Bardzo tego nie lubię i męczę się dlatego szukam nowego domku i nowej rodziny, która poświęci mi wystarczająco dużo czasu. Jestem bardzo wesołym i przyjaznym pieskiem chociaż do facetów brakuje mi zaufania. Muszę dobrze kogoś poznać zanim się zakumpluję. Za to Panie kocham od pierwszego wejrzenia Chętnie bawię się z innymi psami, ale nie wiem jak zareaguję na drugiego psa w domu. Kwestia charakterów. Jestem bardzo wdzięczny i bardzo szybko się uczę. Nie mogę dłużej żyć z moją Panią, ale nie chcę też trafić do schroniska. Proszę nie pozwól na to i przygarnij mnie. Jeżeli spodobałem Ci się, wpadnij mnie poznać i pobaw się ze mną Zadzwoń 606-995-605. Czekam na Ciebie!” |
Czy tzw. wyprowadzacz/opiekun/petsitter nie mógłby być jakimś rozwiązaniem?
Choć to chyba już za późno, jeśli info jest ze strony schroniska... :( |
Pewnie by był, ale to kosztuje całkiem niemało. Nie znamy sytuacji właścicielki, a wilczak z lękiem separacyjnym potrafi wykończyć psychicznie, bo domyślam się, że to jest jedyny i główny powód oddania psa.
|
"Teraz mieszkamy w Gdańsku blisko morza, ale przez nową pracę mojej Pani muszę siedzieć długimi godzinami sam w małym mieszkaniu"
To zdanie wskazuje, że Loki nadal jest ze swoją Opiekunką. Trójmiasto to duże skupisko Wilczakowców.... Wierzę, że kierując się >współodczuwaniem< jakoś postarają się pomóc.... |
Koszt wyprowadzenia psiaka nie jest mały, fakt. Przy lęku separacyjnym jeden spacer sprawy nie rozwiąże, ale jak pisze Bura może ktoś pomoże z Trójmiasta, mnogo tam wilczakowych ludzi.
|
Spacer nie, ale gdyby ktoś przychodził codziennie do psa i stopniowo wydłużał czas, to może po miesiącu, dwóch pies by przeszedł nad tym do porządku dziennego i zostawał w tych godzinach normalnie.
Z drugiej strony jeśli właścicielki nie ma np. 10-12h to lepszym wyjściem jest jednak szukanie nowego domu dla dobra psa. No różnie to w życiu się układa niestety, zazwyczaj inaczej niż się planowało :( |
Dla dobra psa nie idzie się do pracy na 12 godzin...
Chyba że komuś się poprzestawiały priorytety... W takiej sytuacji trzeba się wziąć za siebie, umówić z jakimś psychologiem lub psychoterapeutą (ludzkim) i poukładać od nowa w główce hierarchię wartości, bo może to nie pies jest 'winny' tego całego bałaganu. |
Nie. Dla dobra psa siedzi się na bezrobociu i wbija zęby w ścianę. Naprawdę nie na wszystko w życiu ma się wpływ... Zresztą, tak jak już mówiłam, nie znamy sytuacji nie oceniajmy.
Być może masz rację, że tak surowo ją oceniasz, może faktycznie idzie na łatwiznę, ale tak jak mówię NIE WIEMY tego. |
maillevin, nie zarzucaj mi oceniania, bo tego nie zrobiłam. Po prostu zastanawiam się nad różnymi uwarunkowaniami takiej decyzji. To był hipotetyczny przykład.
Czy uważasz, że nie ma się wpływu na to, jaką pracę się podejmuje? A kto niby o tym decyduje, jeśli nie sam zainteresowany? Los?? Siła wyższa?? A czy siedzenie na bezrobociu z zębami wbitymi w ścianę jest wg Ciebie odpowiedzialną postawą? Po co popadać w takie skrajności: albo praca po 12h albo bezrobocie. Naprawdę widzisz tylko takie możliwości na przetrwanie? Moim zdaniem jest jeszcze wiele opcji 'pomiędzy'. Życie wielu ludzi i psów byłoby prostsze i przyjemniejsze, gdyby ludzie stosowali w życiu jedną, prostą zasadę: Postępuj tak, by każda decyzja, którą w życiu podejmujesz była zgodna z Twoimi wcześniejszymi decyzjami. Dzięki temu, nie podejmiesz decyzji wykluczającej się z tymi, które podjąłeś wcześniej. Czasem trzeba nieźle pogłówkować, żeby był 'wilk syty i owca cała', ale za to jaka satysfakcja i wewnętrzna harmonia. Jak będzie wyglądało przyszłe życie osoby, która oddała swojego psa do schroniska? Czy będzie mogła być szczęśliwa? Czy z konsekwencjami takiej decyzji będzie mogła zbudować w swoim życiu coś dobrego? Nie sądzę... |
Myślę, że czasami można nie mieć wyboru i taka praca może być jedyną możliwością. Niestety teraz czasy są takie, że wiele osób żeby przeżyć musi brać cokolwiek się nawinie, ale mniejsza o to, bo to czy godzin jest 6, 8 czy 12 naprawdę nie ma znaczenia w takiej sytuacji.
Oddania psa do schroniska nie popieram i nigdy nie poprę, natomiast decyzja o szukaniu nowego, odpowiedzialnego domu nie musi być od razu skończonym skur... Ogólnie to ja się z Tobą zgadzam, tylko wydaje mi się (pewnie naiwnie), że decyzji o oddaniu psa nie podejmuje się ot tak, nie wypróbowawszy wszelkich środków, bez rozważenia wszelkich możliwych, innych dróg wyjścia, i że jeśli już się to robi to jest to po prostu sytuacja ekstremalna. W każdej innej to, delikatnie mówiąc, skrajna głupota i nieodpowiedzialność. Nie popieram oddawania psa czy jakiegokolwiek zwierzęcia, ale uważam też, że czasami jest to jedyne dobre wyjście dla wszystkich - i zwierzęcia i człowieka. |
Quote:
Nie wiem, jak to jest w tym przypadku; ludzie są różni; jednemu taka decyzja przychodzi łatwiej, dla innych jest w ogóle nie do pomyślenia. Ale ja nie potrafię tak jednoznacznie i bezwarunkowo wypowiadać się w takich sytuacjach. |
Jako człowiek, który niejednokrotnie płakał nad własnym wilczakiem i otwarcie napisał, że byłby w stanie psa oddać, tylko jeszcze nie znalazł się nikt odpowiedni (i pewnie nie znajdzie się nigdy), napiszę tylko: momentami mam dość życia na zakładkę, dostosowywania wszystkiego do psa, pod psa i z psem. Nie uważam, żebym przez to wymagała wizyt u psychologa. To, że ktoś ma jakieś priorytety i je uważa za normę, nie oznacza, że są one normą dla każdego. Kiedyś naprawdę pierwsza krytykowałabym chęć oddania psa i wiszącą w niedopowiedzeniu groźbę schroniska. Po tym, jak wilczakowe środowisko mnie przeorało, nauczyłam się tylko tego, żeby dla świętego spokoju milczeć i robić to, co ja uznaję za słuszne.
|
Witam, może zacznę od tego, że nie chciałam aby się to odbyło w taki sposób jaki się odbywa. Ogłoszenie pojawiło się na stronie schroniska jak i na dogomanii i jest napisane tak aby w końcu ktoś zwrócił uwagę, bo jak do tej pory nikt się Lokim nie zainteresował. Pomimo tego, że już wcześniej była informacja na forum, że Loki szuka nowego domku. I naprawdę myślałam, że obędzie się bez takich ogłoszeń zamieszczonych w necie, gdyż uważam to już a ostateczności. Loki cały czas jest ze mną i nawet jeżeli okaże się że nie znajdzie nowych opiekunów nie oddam go do schroniska, nie mogła bym.
Niestety moja sytuacja zawodowa i osobista się zmieniła, i jak podejmowała decyzję o kupnie psa, tej rasy, moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Pies miał super warunki, miałam dla niego odpowiednią ilość czasu oraz zabieram go do pracy. Niestety sytuacja się zmieniła i przeprowadziłam się, zmieniłam pracę i jest jak jest... Loki siedzi sam po 10h i nie mam dla niego tylko czas ile potrzebuje :-( Dlatego po długim czasie i namyslach podjęła taka decyzję, która nie była łatwa.. .. Na tą chwilę kilka osób już się ze mną kontaktowalo i jest zainteresowanych adopcją. |
Mam nadzieję, że Lokiego adoptuje ktoś, kto nie rozczaruje się życiem z wilczakiem i wszystko zakończy się dla niego jak najlepiej. Dobrze przeczytać, że schronisko nie jest brane pod uwagę.
|
Quote:
Quote:
"tylko jeszcze nie znalazł się nikt odpowiedni (i pewnie nie znajdzie się nigdy)" oraz "ktoś ma jakieś priorytety i je uważa za normę" oraz "uznaję za słuszne".... :lol: AndelsDream, niech zgadnę.... nikt odpowiedni się nie znajdzie wg Ciebie i Twoich norm? :p Oj, kochasz Ty Baaja, kochasz.... Ty swoje priorytety też masz..... :wink: Cóż, życie z wilczakiem to "nie-je-bajka"...... Wielu z nas miało momenty, gdy płakało nad swoim wilczakiem. To dobry odruch. Normalny /chyba...:lol:/. Nie potrzeba się zaraz kłaść na gabinetową leżankę..... .................... Quote:
1. A jak się to odbyło na WD teraz? Temat został przeklejony ze schroniskowej stronki FB. To jakiś problem? 2. U nas na WD była inf o szukaniu domu dla Dekadenta? Quote:
... No to "natenczas"! Czas "ululać" bandziory... ;-) |
O konieczności terapii nie Ty napisałaś. Niedawno o tym, jak bardzo kocham swojego psa, dowiedziałam się od niemal obcej osoby, gdy opowiadałam o tym, co znosimy i jak często znosimy to z uśmiechem. To całkiem normalne, że przy gościach rzucasz psu jego poduszkę, a mieszkanie tonie w chmurze włosów, tak...
Oczywiście, że mam swoje priorytety, swoje podejście do wielu spraw. Właśnie dlatego niemal nie udzielam się na tym forum, nie widać mnie na spotkaniach, wystawach ani żadnych innych okołowilczakowych wydarzeniach. Mam kanapowego, miejskiego wilczaka, który jest krnąbrny, bo mu już dawno temu pozwoliłam i którego okazyjnie niańczą moi znajomi. Ostatnio nie wspomniałam znajomej, że Baaj je masło. Zjadł masło, stłukł miseczkę. Ona poczuła się winna, a ja się uśmiałam. To takie... Baajowe? Loki z opisu przypomina mi Baaja, więc ktoś, kto się na niego zdecyduje, powinien się liczyć z tym, że momenty łez i regularne wybuchy wściekłości osłodzi mu śmiech. Czy to psie, wilczakowe czy po prostu jakieś, nie mi oceniać. |
Moj starszy brat, jak byl maly, uwielbial jesc samo maslo. Za jednym posiedzeniem mogl wciagnąć cala kostke, ku rozpaczy mojej matki (dzieci PRL-u wiedza, jaki to byl kiedys skarb - kostka masla ;-))
Moze on tez byl wilczakiem za mlodu :rock_3 przepraszam za off, wspomnienia wciąż sa BARDZO żywe |
Quote:
|
Domyślam się, że decyzja Loeren musiała być bardzo trudna. Sama nie wyobrażam sobie czy mogłabym taką podjąć, ale nie o to tu chodzi. Mam sukę, która ma lęk separacyjny, nie jest wilczakiem, więc domniemywam, że w jej pięknej głowie nie powstanie nawet cień takich pomysłów, jak w przypadku wilczaka z tym samym problemem. U nas "lekarstwem" jest drugi pies, sama nie zostanie, ale z nim - nie ma problemu.
Pewnie wykorzystano już wiele sposobów i metod, ale czasem w natłoku problemów nie wpadnie się na coś, co może pomóc. Być może petsitter, może ktoś inny, kto mógłby pomóc w taki sposób jak pisała Maillevin, może psi hotel - choćby w Sulminie- albo inne sposoby- oczywiście, jeśli Loeren chce i może jeszcze czegoś spróbować. Tak jak pisze Netah, info o tym, że Dekadent szuka nowego domu jest od dłuższego czasu w dziale adopcji. Powodzenia w szukaniu najlepszego rozwiązania! |
Quote:
-mam stronę WD ustawioną na forum /bo tytułowa jest w wersji angielskiej :roll:/ -dość długo, czyli w ramach precyzji, od kiedy? Rok? Miesiąc? 5 dni? Ja /i jeszcze trochę Ludzi/ przeczytałam tę informację ze stronki schroniskowej. Ścięło.... Jeśli wilczakowi GROZI schronisko, to "zero zdziwień", że ktoś kto już swoje wilczakowe "blizny" ma podaje tę informację na ogólnopolskiej stronie wilczaków czechosłowackich.... Wierzę w Hodowcę Dekadenta i wierzę, że będzie lepszy koniec tej historii niż miało to miejsce z Reiko.... ... Swoją drogą, szkoda że nie prowadzi się statystyk, jacy Ludzie /stan cywilny, wiek, stabilizacja zawodowa, warunki mieszkaniowe, "zaplecze" w rodzinie i in./ oddają wilczaki... Może /?/ to też mogło by pomóc Hodowcom przy podejmowaniu decyzji.... ... P.S. AngelDreams, ja się otaczam tylko takimi ludźmi, którzy kochają psy i współodczuwają /a-ha... i są lekko pokręceni/. Jak się komuś nie podoba, to "spadać na bambus".... Jeśli jednym z przykładów trudnego charakteru Baaja jest zjadanie masła i tłuczenie maselniczek, to masz świętego wilczaka.... :lol:;-):lol: "Chmura włosów"? U nas kłaki są w żywności /dbamy by poziom keratyny w organizmie był na stałym wysokim poziomie... u Gości też/, kosmetykach /zwiększamy przyswajalność wody przez skórę/, ubraniach /zawsze trochę cieplej jest/, dokumentach.... a gdy wiatr przewieje chałupę, to tańczą jak jesienne liście na wietrze.... czysta poezja! :roll: |
Quote:
Wstrząsający był przypadek wystawienia 7letniego wilczaka na allegro bo... urodziło się dziecko i pies przez to cały czas siedział w klatce... :shock: |
Jesteśmy z Darią w stałym kontakcie, ogłoszenie o Dekadencie od dawna jest na WD, tak samo jak na moim jak i hodowlanym profilu na FB. Było jasno między nami powiedziane że jeśli byłaby gardłowa sprawa pies wraca do mnie. Rozumiem nagłe zainteresowanie sprawą, ale najgorzej jest gdy wypowiadaja się osoby publicznie nie znając kompletnie sytuacji. Szkoda że te osoby nie napisały do mnie na priv,( a mają mnie w swoich znajomych) z zapytaniem czy wiem o sytuacji. (Jedynie Żaneta, na nią zawsze można liczyć ) Pozdrawiam.
|
Quote:
Mam wrażenie, że mogłaby powstać piękna statystyka z wyróżniającą się "grupą ryzyka". Quote:
Quote:
... Quote:
Nie chodzi o "przywalenie" Ci. Pies jest do oddania od wielu miesięcy i nagle pojawia się inf ze strony schroniska.... styl anonsu, mówiąc szczerze, wkurzył mnie. Wiesz dlaczego? Bo jest dobry. Ot, pisze "szczebiocząco" piesio szukający sobie nowego domecku i nowej pańci, bo ta to w sumie biedniusia jest, bo pracę zmieniła i czasu jej brak dla piesia... To jest marketingowo chwytliwe. Taki schroniskowy anonsik w kontekście wilczaka, to może być niezły "kwas". Masz żal -rozumiem Cię. Wilczak ma dwa lata i ktoś chce się go pozbyć. "Ból" jest... Ale nie miej żalu do tych, którzy wilczaki kochają ponad wszystko i występują w ich obronie wskazując takich właścicieli. Jeśli ktokolwiek wystąpił tu w roli potępiającego, to nie chodziło o potępianie Ciebie, ale o ustawienie się po innej stronie... po stronie wilczaka. Ja też Cię pozdrawiam. Serdecznie! ;-) |
Quote:
|
Quote:
A tymczasem na zasadzie przypuszczeń rozwinął się temat, w którym część osób zajmuje stanowisko "za", a część "przeciw". Padają argumenty i to czasami ciężkiego kalibru. A wszystko na podstawie przypuszczeń... nawet nie poszlak, nie mówiąc o twardych dowodach. Oby nikt z nas nie stanął nigdy przed takim wyborem. Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. |
Az napisze w watku, zeby go spobie sledzic, z racji tego, ze znam Darie, znam problem, a samego Lokiego uwielbiam od malego.
Co do Trojmiejskich - przez to, ze Daria jest moja kolezanka blizsza i czesto sie spotykalysmy na spacery - proponowalam ze bede brac psa do siebie - ale i u mnie zlozylo sie tak, ze pracowalam po 10h a teraz bede 11h. Nawet jak mu sie zdazylo wyskoczyc przez okno, to tez lecialam z Marysia i naszymi sukami, zeby podszedl, wiec Daria sama sobie zostawiona nie jest, z mojej strony pomoc zawsze ma i ona o tym wie. Loki to zajebisty pies, gdybym mogla to sama bym go wziela - na stale. |
Quote:
Odkąd jestem na WD zawsze mnie raził mnie brak empatii do drugiego człowieka :( Ja się pytam: czemu w zasadzie ma służyć ten wątek? Napiętnowaniu kolejnej osoby? Bo była tak nieodpowiedzialna, że biorąc psa nie przewidziała iż za 2 lata może będzie zmuszona zmienić prace? Czy może za to że próbuje znaleźć dom w którym psu będzie lepiej niż u niej obecnie? Bura wspominasz o "marginesie błędu". Dla mnie w takim marginesie można zawrzeć na przykład, często przywoływane tu narodziny dziecka. Ale są sytuacje w życiu, których nikt nie jest w stanie przewidzieć. W jasnowidzenie nie wierzę... I uważam, że zamiast insynuować i „gnoić” ludzi warto byłoby tą cenną energię przekonwertować na pomoc w szukaniu dobrego domu dla psa :roll: Quote:
|
Quote:
A już myślałam, że o empatię do ludzi.... Ot, jebnułsja..... :roll: Quote:
Tej wilczakowej.....8) Quote:
.... Quote:
......... Quote:
Quote:
Bardzo prosze Adminów, o przemyślenie możliwości zlikwidowania wątku >Adopcje< (*). Zbyt mało w nim empatii dla ludzi! Quote:
Quote:
... (*) -przy okazji wytnijcie też temat dotyczący relacji wilczaków z dziećmi. Zakaz szerzenia dobrych stron "marginesu błędu".... :lol::lol::lol: |
Bura myślałam, że kto jak kto ale ty potrafisz postrzegać pomiędzy czernią i bielą również odcienie szarości :|
|
Quote:
* Odcieni szarości z każdym dniem widzę coraz więcej, ale kręgosłup moralny coraz bardziej mi kostnieje. Mnie nauczono brzydzić się "elastycznością moralną" i asekuranctwem. :evil: * O co ta pretensja? Czy wydaje Wam się, Obrońcy, że Wam z kolei wolno stosować zamordeizm w wypowiadaniu własnej opinii?! Przez długi czas Reiko siedziała w hotelu /SIC!/ i wielu o tym wiedziało, ale stać było ludzi /niech im będzie wybaczone!/ gadać tylko drugoobiegowo. Gdy ktoś się wkurzył i wrzucił to na forum, to larum i oburzenie. Zapomnieliście, jak "skończyła" ta suka? Odświeżyć Wam pamięć?! O Zirze nie wspomnę, ale chylę czoło przed Magdą za Jej serce. Mam płakać nad opiekunem? * Mamy podłe czasy -każdy o tym wie. I co w związku z tym?! 2 lata temu też już były podłe czasy. I co? Zwalnia nas to od myślenia perspektywicznego? Od brania pod uwagę najgorszej wersji i scenariuszy naszego życia? Jest powiedzenie /jakoś-takoś mniej więcej/: zakładajmy zawsze gorszą opcję, gdy będzie dobra, to będziemy mile zaskoczeni. Wiesz dlaczego rodzi się coraz mniej dzieci? No tak... ciężkie czasy... o życie człowieka bardziej dbamy... trudniej oddać do sierocińca lub dać do rodziny zastępczej -to nasza moralność. Psa wziąć łatwiej, bo i łatwiej oddać..."to tylko pies jest tylko".... :evil: ... I może jeszcze raz przeczytaj moje wypowiedzi, potem je "rozłóż" i zastanów się, czy ja nie widzę szarości... :evil: .... przy okazji może doczytasz jeszcze "wielopłaszczyzny" moich słów... |
Quote:
Tylko to pewnie takie zamknięte koło; na dzieci ze zrozumiałych względów coraz mniej osób się decyduje i/lub coraz później. No ale za jakiś czas czegoś do wychowywania brakuje. Bierze się psa, bo łatwiejszy i tańszy w obsłudze od dziecka. Zbyt na psy więc jest... Ale to już raczej wykracza poza meritum tego tematu. |
Reiko sobie ma teras dobry dom ( dzieki smoku i innym) a Zira jest w hodowli mixow w Finlandii... to nie wiem ktora ma lepej teras :(
|
Quote:
Tak jak Cię lubię, tak Cię proszę.... 8) To nie miejsce i czas by "prać" hodowlane "brudy" przywalając innemu hodowcy... Reiko ma teraz dobry dom, ale przechodziła z rąk do rąk i swoje wspomnienia /różne :(/ ma... Więc nie ma co drążyć, bo najważniejsze, że ma teraz stabilny i normalny dom. Quote:
Jak na razie, Zira ma się baaardzo dobrze i nic nie zapowiada, by miała "dokładać się" do hodowli mix-ów... W chwili obecnej najważniejsze, że ma szczęśliwy dom! Quote:
Najważniejsze, by obie suki /i suka z Twojej Hodowli i suka Galicji/ mogły w ciszy i spokoju zabliźniać swoje rany.... ... Nam wszystkim pozostaje wierzyć, że Loki też będzie miał swój "happy end" i kilka morałów da się z tego wyciągnąć... |
Bura, tu nie miejsce robic hysterje ( to prawe kazdemu kto tu pisze) z tego ze pies SZUKA nowego domu. Nie MUSZI pies zyc calie zycie z tym samym czlowiekiem, nie ma tu ZADNEJ tragedii, jesli wlasciciel z hodowca ktory jemu pomaga szukaja nowego domu to poprostu super. Nie ma tu ZADNEGO kriminalu. Wazne tylko zeby znalezli samy najlepszy wariant i tyle.
p.s. kocham polakow i Polske bardzo ale takie "hysterje" z powodu ze jakis pies szuka domu to poprostu smieszne. no szuka i co, znajdzie nowy i super, po co tu robic awantiure ze " ma sie zyc na dobre i zle" :) to moja opinia i samy czas przestac dziwi cie w to ze ktos oddaje psa czy przedaje czy szuka domu bo pies nie jest taki jakiego chcieli. |
Quote:
A kto histerycznie straszy kryminałem awanturując się? :shock: Mnie się wydawało, że to rozmowa o wartościach szeroko pojętych, dla której Loki jest "tłem".... Zgadzam się, że fakt szukania nowego domu dla psa, to żadna nowość. Jednak ja nigdy nie będę traktować psa instrumentalnie. Dlatego zrezygnowałam z bycia hodowcą.... ;-) Za wrażliwa jestem.... 8) ...a w tym biznesie za dużo "trupów w szafach".... ... Dobrej nocy! :p |
Quote:
Quote:
Zaiste sztywny musisz mieć ten kręgosłup. :roll: * wolisz to nazywać ładniej, brakiem perspektywicznego myślenia a ja dalej nie wierzę w jasnowidzenie... Skoro już rozmawiamy w twoim tonie wypowiedzi: Quote:
Mogłabym tak krok po kroku odnieść się do każdej części Twoich wypowiedzi, ale wiesz co? Nie chce mi się bawić w te słowne potyczki, które nikomu w niczym nie pomagają, a jedynie tobie dostarczają rozrywki :evil: Razi cię że ktoś oddaje psa? OK, masz do tego prawo. Mnie wbrew pozorom też to się to nie podoba, ale też zgrzytanie zębów powoduje jednokolorowy wydźwięk twoich wypowiedzi. Uważam, że takie pojmowanie sprawy (b&w) może zaszkodzić wilczakom (nie, nie ludziom). Pomyśląc perspektywicznie. Ktoś kto kiedyś znajdzie się w podobnej sytuacji i może nie mieć tyle odwagi, że by upublicznić "swoje oddawanie psa". Po co miałby to robić skoro ZAWSZE zostanie zwyzywany od najgorszych? I boję się że taki "problem" zniknie potem po cichu :cry: Jeśli naprawdę uważasz, że napiętnowanie każdego kto chce oddać wilczaka, bez względu na to jakie by miał pobudki to droga do wyeliminowania takich przykrych sytuacji w przyszłości to z szczerego serca good luck (przyda się) :roll: Zmarnowana energio idę cię odzyskać (żeby potem cię dobrze ukierunkować) 8) |
Quote:
Wiesz dlaczego Daiva jest mądra i myśląca? Bo dobrze mnie czyta wieloprzestrzennie i wie, co z tego tematu może jeszcze wyjść.... Jak zawsze szacun! Napisałam, że mierzi mnie asekuracja... Tchórzostwo też. Ja dostałam "łomot", ale Lupuskowi, który strzelił "no merci" oskarżeniem bezlitosnym się upiekło?! Jej z nicka nie przywalisz? Tak...Jej nie podskoczysz. Bo co? Empatia? A może zwykły strach, bo tam psy z Peronówki, bo to się łączy z hodowlą i układami, bo hodowcom się nie podskakuje, bo "empatia".... Nawet nie widzisz, że mną pokierował lęk związany z możliwością wylądowania psa w schronisku. Mam >gdzieś< opiekunów oddających psy. Sami są w dużej mierze sobie winni /uogólniam/. Szacunek dla tych, którzy chcą je adoptować...Psy były, są i będą oddawane i będą zmieniane domy. Oczywista oczywistość. Boli jednak brak empatii względem wilczaków. Poczytaj sobie dlaczego wilczaki wypadły z planu hodowlanego. Poczytaj sobie o traumach, jakie zostają na zawsze w psychice wilczaka gdy trafi do schronu lub przechodzi z rąk do rąk. To Cię nie rusza, bo ważniejsza jest empatia względem ludzi. Nawet tych, którzy traktują psy jako rzecz, jako "przedłużenie", jako szpan. Brawo! Jeśli to ma kierować opiekunami, to super.... Dalej baw się w empatię chwaląc szczeniaczki, pokazując jak piesek rośnie, jak wszystko jest cacy-słodziasto. Quote:
Bo: a/ Ty i tak nie jarzysz o co mi chodzi /może gdyby narysować, to byś odczytała/ b/ tak bezpieczniej dla empatii.... c/ nadal nie rozumiesz, że chcę aby Loki jak najszybciej znalazł dom /dlatego dałam ten temat na WD, bo wierzę w wilczakowców/. ... Idź odzyskiwać energię /nie potrzebnie straconą, bo "para poszła w gwizdek", albo się gwizdać/... machnij parę zdjęć piesiowi, by w ramach empatii ludziska pociumkali...albo znajdź /skutecznie/ nowy dom dla Lokiego... zbyt długo już "wisi", jako pies niechciany /ze względu na trudną syt. zawodowo-bytową -dodaję, bo znowu niedopowiedzenie będzie "przyczynkiem"/ ... A teraz Admin może zamknąć temat, bo za bardzo "uwiera" "empatię"... ;-) ... Quote:
|
Quote:
Cos mi tu nie pasuje - chyba, ze myslalas o Zirze... Sorry za OFF'a. |
W nosie mam co sobie o mnie myślisz i że mnie obrażasz. Popisujesz się jak nastolatka. Ale dlaczego w tym twoim bluzganiu nie potrafisz choć na chwilę wyjść poza swoje mendostwo i choć jednym zdaniem skomentować moje obawy o to że przyszli oddający psy zaczną się ich pozbywać inaczej?
Resztę przemilczę. Ja swoje zrobiłam. Pozdrawiam cie serdecznie |
Quote:
Je też. Wiesz, że u mnie z myśleniem nie najgorzej.... Ale nie będę drążyła tematu tego psa, za dużo by było "odprysków"... ................................. Quote:
Quote:
2. Zejdź z Księżyca. Nie wiesz, jak to wygląda na dzień dzisiejszy u wilczaków? Jakoś cały czas po cichu wilczaki zmieniają domy i to było i jest i będzie. Większość psów tak zmienia właścicieli. Kto nie ma odwagi powiedzieć publicznie o oddaniu wilczaka, to czy będzie taka rozmowa jak teraz czy nie, to i tak zrobi to poza forum. Jeszcze powiedz, że nie wiesz, że niektórym "zwrotki" znikają bezpowrotnie.... /Swoją drogą, to patrząc przez pryzmat wilczaka /i jego odpałów/, to w sumie najprostsze rozwiązanie/. Quote:
Zrobiłaś.... I się przerobiłaś.... Ja Ciebie nie pozdrawiam. Mendy tak mają.... ... (*) Quote:
|
Quote:
Za ta mendę przepraszam, poniosło mnie :( Quote:
" Ktoś kto kiedyś znajdzie się w podobnej sytuacji i może nie mieć tyle odwagi, że by upublicznić "swoje oddawanie psa". Po co miałby to robić skoro ZAWSZE zostanie zwyzywany od najgorszych? I boję się że taki "problem" zniknie potem po cichu" INACZEJ niż publicznie czyli w tym przypadku odwołuje się do sformułowania "PO CICHU" Quote:
* i nie chodzi mi o pominięcie forum, mając takich strażników jak ty na pewno żadne ogłoszenie zamieszczone w internecie nie umknie forumowej społeczności (i chwała ci, tylko ta forma...) A teraz lecę robić słit focie mojemu piesoczkowi i budować obraz pańci idealnej :D notocześć |
Quote:
Quote:
Jeśli jednak "płaskoprzestrzenność" Cię ubodła, to także przyjmij moje przeprosiny. Quote:
Quote:
I nie ja jestem temu winna.... Quote:
Jak myślisz /RET./, ile w tym roku wilczaków zmieniło domy? 6? 8? 15? A ile z nich zrobiło to poprzez forum? Ile z nich spędzi swoje życie w kojcach, bo psychika nadszarpnięta?.... Ile z nich będzie miało już do naturalnej śmierci szczęśliwe i spokojne domy, w których rany się zagoją? Ile z nich będzie uśpionych z powodu błędu człowieka, któremu pochrzaniły się rasy? Quote:
Ja wstawiłam link ze strony schroniska i zaczęła się dyskusja, ale to jest pikuś w porównaniu z ................ A forma?! Cóż... nikt nie jest doskonały... Quote:
.... Rozejm? 8) |
Ja tylko nie rozumiem co pozytywnego dla Lokiego lub innych ludzi żyjących z psami, lub zastanawiającymi się nad zawarciem transakcji kupna/sprzedaży może wyniknąć z tego wątku. Ale widocznie mój but jest mądrzejszy.
Zaangażowanie się w pomoc szukania nowego domu dla psa: tak. Zaangażowanie się w pomoc w szukaniu lepszej pracy dla właścicielki: tak. Strzelanie na oślep i dzielenie włosa na czworo: "zmarnowana energia". Psy szczekają a karawana idzie dalej... mam nadzieję do szczęśliwego finału. |
Nawet nie przeczytałam całego tego wątku, więc może wyskoczę trochę jak Filip z konopii... ale pewien post chwycił mnie za serce, jeśli można to tak ująć.
Same sytuacji oceniać nie będę - ani źle, ani dobrze. Nie jestem zwolenniczką oddawania psów, ale być może w niektórych sytuacjach jest to faktycznie lepsze rozwiązanie dla psa... nie mnie to oceniać, bo nie wiem nic poza tym, co przeczytałam w facebook'owym ogłoszeniu. Quote:
Mnie też niezbyt spodobała się forma tego ogłoszenia... bo wilczak to nie jest pies, którego (w moim odczuciu) można tak beztrosko "reklamować". Ja rozumiem, że potencjalni dzwoniący będą na pewno dobrze sprawdzeni, ale tak czy inaczej kole mnie w oczy, kiedy widzę, że "bestia" o tak trudnym i niezależnym charakterze, pod którą niejednokrotnie trzeba dopasować CAŁE swoje życie, jest reklamowana jak pierwszy lepszy Pimpek, który po prostu "nie lubi być sam". To w ogóle nie oddaje tego, jak życie z takim psem wygląda... już na samym wstępie zamydla oczy potencjalnym "nabywcom". A pierwsze wrażenie jest bardzo ważne... ktoś kto nastawi się na przygarnięcie takiego pięknego wilka po przeczytaniu słodkiego ogłoszenia na fb, może być potem głuchy na najbardziej nawet przerażające argumenty mające go od tej decyzji odstraszyć... ...a chyba nie o to chodzi, żeby pies za pół roku znowu szukał nowego domu, prawda? |
Quote:
Spróbuj w jakiejkolwiek reklamie oddać wszystkie cechy produktu - będzie nudna i nikt nie zwróci na nią uwagi. Podtrzymuję twierdzenie, że jest dobre bo spełnia doskonale swoją rolę. Rolę przyciągnięcia uwagi, potem można sobie odsiewać "rzesze chętnych", ale tłumów się nie spodziewam. |
Quote:
Quote:
Quote:
|
W sumie skoro skomentowałam to na FB, to mogę i tu... W ogłoszeniu brakuje najistotniejszych informacji dot. tego psa.. czyli jaki czas pozostawienia samego=tragedia, płacz i zgrzytanie zębów. Brakuje też info o samej rasie i jej potrzebach i konkretnych potrzebach Loko (bo mimo wszystko każdy pies podobny do siebie, ale jako istota ma swoje dziwactwa;P
Dodatkowo... Loko jest piękny. Moim skromnym zdaniem wszystkie wilczaki są piękne. I wg. mnie to ich przekleństwo na swój sposób. Bo ludzie patrzą na wygląd a cała reszta informacji o rasie jest już puszczana mimo uszu.. I to prawda cały opis marketingowo jest świetny. Ale przestawia go w sposób nie dość prawdziwy. Bo jak zauważyła Makota "To w ogóle nie oddaje tego, jak życie z takim psem wygląda... już na samym wstępie zamydla oczy potencjalnym "nabywcom". " I wg. mnie trzeba te informacje wytłuścić grubą czcionką, podkreślić i na czerwono;P |
Quote:
Oprocz zanęcającego ciumkania w 1. osobie liczby pojedynczej jest tez zestaw konkretnych informacji na temat psa - jaki jest jego stosunek do dzieci, innych psow itd itp. Bez sciemy. Jesli pies jest "trudny" - wprost jest napisane, ze sie nadaje wylacznie do adopcji wirtualnej. Oczywiscie - to jest strona "wariatow" od akita inu, ale to tez jest rasa trudna - tak jak i CsV - wiec moze warto wystapic z podobna inicjatywą nakierowaną na wilczaki? Tym bardziej, ze rubryka "csv do adopcji" jakos sie nie kurczy, niestety :( |
Quote:
To powinna być informacja, skierowana głównie do środowiska wilczakowego, z pełnym wyszczególnieniem konkretnych problemów, jakich może dany pies przysporzyć. Poza tym według mnie sam pomysł oddania dorastającego samca wilczaka komuś, kto nigdy z tego rodzaju kalibrem nie miał do czynienia jest pomysłem co najmniej ryzykownym... tym bardziej, jeśli w ogłoszeniu jak wół napisane jest: "Chętnie bawię się z innymi psami". I co? Jeśli dwa tygodnie po przygarnięciu psa ten nagle postanowi dojrzeć (jak to samiec) i zupełnie "niespodziewanie" przegryzie aortę Pimpusiowi sąsiadów "chętnie się z nim bawiąc" to przyszli właściciele będą mogli złożyć reklamację? A co z "i bardzo szybko się uczę"? Jakoś nie widzę, żeby pod spodem drobnym drukiem był dopisek: "Szybko się uczę - głównie tych złych rzeczy. Za to jeśli to ty próbujesz mnie czegoś dobrego szybko nauczyć, ja szybko się nudzę." Opis jest chwytliwy, ale ma całe mnóstwo ukrytych haczyków, o których potencjalni zainteresowani nie mają pojęcia... i to właśnie to może być powodem, dla którego Loko za chwilę może znów szukać nowego domu. Nie każdy chce/umie żyć z tak wymagającym psem, dlatego w ogłoszeniu powinno być jasno zaznaczone, że wilczak, a tym bardziej dorastający samiec wilczaka to nie bułka z masłem, tylko naprawdę ciężki kawałek chleba. Że to nie jest piesek lubiący się bawić z innymi psami, więc będzie można zabierać go to psiego parku (a ogłoszenie pozwala luźno błądzić marzeniom i właśnie w taki sposób wyobrażać sobie przyszłość z tym psem). Quote:
A któż nie skusi się na płynącą w jego żyłach krew prawdziwych, dzikich wilków...? :| |
A nie ma najmniejszej szansy, aby ktoś z wilczakowego towarzystwa się nim zaopiekował??? (nad morzem jest z tego co kojarzę dość sporo grono wariatów;P wilczakowych) ?
|
Quote:
|
UWAGA FORUMOWICZE
Jest dom dla Lokiego w Krakowie , niestety jest problem z transportem, ja nie dam rady po niego jechać , w drugą stronę też jest problem. PYTANIE Czy ktoś jadący z tamtych okolic , np na WAR, byłby w stanie przygarnąć do z Darią? |
Biorąc pod uwagę ilu forumowiczów i nie forumowiczów w ciągu ostatnich 8 lat korzystało z pomocy Magdy myślę, że nie będzie z tym probemu ;)
Każdy kto potrzebował miał i nadal ma u niej zawsze darmową metę z wiktem, i opierunkiem, nawet kiedy przyjeżdża z rodziną, z psem czy psami i to nawet kiedy jest to dla niej z różnych względów bardzo trudne. Nie raz i nie dwa pomagała w transporcie psów różne miejsca, wyjazdach na wystawy i psie imprezy, wszystkim potrzebującym oferuje swój czas, wiedzę i doświadcznie, czy to chodzi o wybór szczeniaka, czy pomoc w jego wychowaniu, czy przy kryciu itd. Podesłała wielu hodowcom namiary na właścicieli, często tych najlepszych, i tak dalej i dalej. Co więcej, pomaga(ła) nie tylko swoim kumplom, ale także ludziom, którzy mają inne niż ona poglądy na psy i inne przekonania co do hodowli, a nawet takim, co za plecami "obrabiaja jej siedzenie" Nie przypadkeiem podarowałam jej kiedyś na urodziny książeczkę pt.: "Jak być asertywnym" :rock_3 Dziwne tylko, że jakoś cicho o tym na forach, widocznie Madzia nie umie się lansować i zadbać o swój PR. :( Musiałm to napisać, po prostu musiałam! :| |
My jedziemy do Twardogory, ale dopiero w pazdzierniku no i dalej ktos musialby go zabrac od nas.
|
Quote:
Nie mam w tej chwili za bardzo czasu, ale tylko dodam od siebie, że naprawdę nie uważam żebym mogła kogokolwiek oceniać. Sama wiem jak bywa ciężko i że w życiu nie zawsze się układa zgodnie z planami. Gdy w pewnym momencie tata pracował 500 km od domu, mama opiekowała się ciężko chorym rodzicem ponad 400 km od Leszna, siostra studiowała za granicą, a ja 100 km od domu naprawdę było ciężko. Psami opiekowała się babcia, na tyle na ile była w stanie. Nie była jednak w stanie wysikać Frajera. O spacerach nie wspomnę. Gdyby nie to, że Frajerka była kaleką nie wiem co byśmy postanowili. Gdyby nie koleżanka która 3 razy dziennie przyjeżdżała ją wysikać i druga wyprowadzająca psy nie wiem co byśmy zrobili. Owszem była to sytuacja ekstremalna, ale to był po prostu koszmar. Sama zajmuję się adopcjami psów i nauczyłam się nie oceniać i szanować ludzi, którzy potrafią przyznać, że nie są w stanie zapewnić psu odpowiednich warunków. Tym bardziej jeśli sami szukają psu domu, a nie porzucają. Lepsze to niż przykład jednego z naszych ostatnich "nabytków". Ludzie mieli psa przez 8 lat. Nie potrafili go wychować i w końcu zaprowadzili do uśpienia z powodu agresji. Zostawili go i zapłacili za uśpienie i utylizację. Pies trafił do nas. Jest cudownych stworzeniem, na nikogo nawet nie warknął. Jednak nie jest słodkim pieskiem miziu-miziu i trzeba go odpowiednio "ogarnąć". Dodam, że ten agresor to...jamnik. To tylko jedna z wielu podobnych historii. |
Macia, dziękuję Ci za Twój post, w którym opisujesz swoją własną historię. Wielu ludzi, właścicieli psów, uznałoby taką sytuację za beznadziejną i nawet nie podjęłoby próby poszukania sposobu na jej ogarnięcie. Ty swoją postawą udowodniłaś, że chcieć to móc.
Na szczęście znam jeszcze kilku właścicieli psów z taką postawą wobec życia i 'niespodzianek', jakie ze sobą niesie. Siebie też zaliczam do tej grupy. Oby nas było coraz więcej, to i wątków nt. adopcji będzie mniej. Podjęcie decyzji o oddaniu psa niewątpliwie stanowi swoistą, osobistą porażkę, szczególnie w obliczu świadomości cierpienia na jakie w ten sposób skazuje się swojego psa. Ludzie, którzy są skłonni taką decyzję podjąć, zawsze będą ponosić w życiu porażki. |
Quote:
Oby to byl Lokiego ostatni dom. Trzymamy kciuki |
Quote:
Quote:
Wiesz o co tak naprawdę rozbija się ten problem? O kreatywność. O umiejętność poszukiwania rozwiązań w sytuacjach trudnych. O chęć szukania rozwiązań. O dobrą wolę. Tego brakuje większości ludzi, którzy oddają swoje psy. To, że się zmienia sytuacja życiowa, to jest akurat normalne. Ale to, że w nowej sytuacji dopuszcza się możliwość oddania psa, to już nie jest normalne. I taką postawę będę piętnować (postawę, nie ludzi). Podobnie jak potępia się wyrzucanie dzieci na śmietnik, przemoc i inne, nieakceptowane społecznie zachowania. Quote:
Quote:
Tak, to niewątpliwie trudne wybory - między możliwością zarobienia porządnej kasy, a ponoszeniem konsekwencji swoich wcześniejszych decyzji. Jak widać niektórzy są przekonani, że można nie ponosić tych konsekwencji. Ja mam odmienne zdanie. I zamierzam je wyrażać przy każdej tego typu historii. Nie będę się litować nad ludźmi, którzy nie mają serca dla swojego własnego psa. Na szczęście życie z psem lub psami nie wyklucza chodzenia do pracy i zarabiania pieniędzy. Znamy takie sytuacje. Moim zdaniem jedno nie ma wiele wspólnego z drugim. Gdyby tak było, to każdy powód byłby dobry do oddania psa. Tak jak już wspominałam, istota problemu polega na czymś innym. Nie powody są istotne, tylko ogólna postawa wobec życia. |
Ten temat został założony chyba w celu pomocy w znalezieniu domu dla psa. Dywagacje na temat nieodpowiedzialności ludzkiej odłóżmy na czas inny, albo załóżmy inny temat.
|
Podobno dom się już znalazł w Krakowie. Bardzo mnie to cieszy.
I cieszę się, że w końcu udało się 'odciążyć' biedną właścicielkę, umęczoną problemami swojego psa. |
Quote:
|
Quote:
Ale przyczyny, z jakich większość ludzi oddaje psa nie należą do tej grupy... I to jest porażką, i zamierzam piętnować takie postawy. W tym wątku lub na fb przeczytałam, ze przyczyną oddania tego konkretnego psa jest konieczność pójścia do pracy na 12h dziennie oraz problem psa z zostawaniem w zamkniętym mieszkaniu. Wg mnie, to trochę inny 'kaliber' problemów niż ten, który przytoczyłaś. Tutaj nie możemy mówić o bezsilności... W takich sytuacjach mamy do czynienia z brakiem woli. |
Alicja, fajnie że dom jest...bynajmniej nie koniec sprawy, jeśli możesz pomóż nam z transportem. Po co od razu taki ton? Porozmawiajmy w innym topicu na temat nieodpowiedzialności właścicieli , pewnie inni hodowcy dołączą do niego ;)
|
Ja dodam od siebie, że wcale nie uważam żebyśmy wtedy postąpili dobrze. Po prostu nie mieliśmy wyboru. Nie wiem czy gdyby nie to, że moje psy są totalnie nieadopcyjne (Frajer - kaleka, Akira - pies z cukrzycą i spondylozą i Nanna - akceptująca tylko nas) nie byłoby inaczej. To nie trwało kilka dni czy tygodni, ale miesiące. Ja jeździłam na studia jak najpóźniej się dało i co piątek wracałam. Uważam, że psy były wtedy zaniedbywane. To dla nich i dla nas było straszne. I nie wiedzieliśmy czy i kiedy nastąpi poprawa. Owszem po jakimś czasie nastąpiły zmiany, może nie na lepsze dla nas, ale ktoś był w domu. Naprawdę byliśmy wtedy w desperacji co będzie dalej. I nikomu tego nie życzę. Dlatego nie zamierzam nikogo oceniać.
Jeśli pies znajdzie nowy dom, nie trafi do schroniska, a właściciel nie odda go byle komu to czemu tak jest to demonizowane? Może mam inne podejście i punkt widzenia, bo zajmuje się bezdomniakami i jest dla mnie dziwne gdy ktoś jest tak łaskawy, że przed próbą wciśnięcia nam psa chociaż sam go ogłosi. Najczęściej po prostu ktoś dzwoni i w przypływie łaski proponuje, że nam psa przywiezie. Powody bywają też interesujące: od wszechobecnej alergii, po zdziwienie że szczeniak miał czelność dostać biegunki (zdarzyło się to dwa razy!). Za to z drugiej strony zdarzały się też takie sytuacje, których wierzcie mi nikt nie byłby w stanie przewidzieć. Dlatego ja nauczyłam się nie oceniać, bo nigdy nie wiadomo co nas w życiu spotka. Galicja czy transport miałby być tylko dla psa czy miałaby jechać dotychczasowa właścicielka? |
Quote:
|
Naprawdę nie widzę powodu, dla którego miałabym na siłę szukać usprawiedliwień wobec oddawania psa w tym przypadku.
A jeśli powody przedstawione publicznie nie są prawdziwymi powodami, to jaki sens ma pisanie takich bzdur? Magda, gdybym miała taką możliwość, na pewno bym sie z Tobą skontaktowała (lub z Darią). Przypominam tylko, że mieszkam i przebywam w północno-wschodniej części Polski, niestety nie mam po drodze ani Gdańska, ani Krakowa. Bardzo żałuję, że tym razem nie mogę pomóc w transporcie psa i jego właścicielki. |
Dobre wieści! :)
Quote:
Oby to już był dom na zawsze. Quote:
Dodam tylko, że bardzo chciałabym aby zaistniał publicznie opiekun oddający psa, który by powiedział uczciwie, że po prostu nie podołał wilczakowi. I że przeprasza Hodowcę. Bez tekstów, że coś się urodziło, że choroba, że praca, że wykopki, że zaćmienie słońca, że...., że .... Fajnie byłoby spotkać >Człowieka Honoru<.... |
Quote:
Quote:
Quote:
PS. I choć uważam, że zmiana domu to ostateczność dla burego, dodam ten stary link. Może coś wyjaśni tym, którzy tak łatwo podsumowują i oceniają: http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=4120 |
Dyskusja pewnie zostanie podzielona, bo wątek się rozszedł, więc mogę napisać wprost, że jeśli trafi się ktoś, kto Baaja zrozumie, a na kogo Baaj się otworzy i będzie to osoba z ogromem sił, jakich nam już brakuje czasami i warunkami lepszymi od naszych, ja przeproszę Magdalenę, przeproszę Baaja i być może nigdy już nie będę miała psa, żadnego. Każdy, kto nas zna z bliska, wie, co powiedziałam. Gdyby nie Celar, Baaj byłby jedynym, bo ostatnim psem. Bez obecności Celara nie wierzyłabym, że życie z psem ma inne barwy od tych szarości rezygnacji z własnych ideałów, gdzie pies jest jednocześnie najważniejszy i wcale nie. Nie uważam tego za przejaw nie wiadomo jakiego honoru czy odwagi cywilnej. To pewna suma doświadczeń. Kocham wilczaki, podziwiam je, ale po cichu dodaję, że nosi to znamiona syndromu sztokholmskiego. Nie mówię, że u każdego, po prostu u nas. Mimo to, a może właśnie dlatego, najlepiej jest się położyć na podłodze z uchem na sercu i posłuchać, co gada ta zwariowana, trochę szalona, odrobinę dziecinna dusza. Dusza, która podbija ludzi wokół. Tak, to byłaby porażka go oddać. Ale jednocześnie dla niego byłaby to też szansa. Bo mam wrażenie, że go zawodzimy. Raz po raz. A ja nie jestem tak skonstruowana. Świat oceniam surowo i siebie też. Jego również. To, co jest dobre, jest porywające i ujmujące. To, co jest złe, jest męczące. Wieczne podzielenie. Bo Baaj równie mocno naszą rodzinę, a swoje stado łączy, co i dzieli. Ktoś nie rozumie tego, co napisałam, jest to wyłącznie jego problem.
|
Quote:
Obecnie, jak porównuję mojego psa do innych to widzę różnicę, ale na plus. Ma swoje wady, ale nie jest to nic niezwykłego ani typowego jedynie dla wilczaków. Tak naprawdę jedynym problemem jest brak normalnego zostawania w domu. Zastanawiam się, czy gdyby Baaj zostawał, to czy nadal miałabyś takie odczucia? |
Quote:
|
Quote:
Quote:
Ja już w tym temacie się jasno wypowiedziałam i nie mam zamiaru się powtarzać albo omawiać i rozwijać swoich myśli (poza tym Bura umarłaby z nudów, co nie Bura ? :ylsuper ) Kto nie paniał prostej myśli to trudno, nie mam tutaj żadnej "misji", nie sprzedaje poglądów... Najważniejsze że jest dom! Świetne wieści. I transport jakiś musi się znaleźć. Popytam. Bawcie się dobrze ja idę robić swoje 8) |
Quote:
Quote:
|
Heh, az sie wierzyc nie chce, jak sie czyta...
|
Ale dlaczego empatia dla ludzi ma stać na drugim biegunie w stosunku do empatii dla psów? Jak dla mnie... wspólny ból.
Trochę to wygląda jak: kto nie myśli tak jak ja, jest inny więc gorszy. Ale to nie miejsce na światopoglądowe dyskusje. Naprawdę obiecywałem sobie, że już nic nie napiszę w tym wątku ale normalnie nie idzie. Czyżby tylko krowa nie zmieniała poglądów? Nie masz racji Rona - to nie kwestia wieku. Jestem rocznik 75 i też się dziwię... |
Quote:
.... Quote:
Jeśli już, to co najwyżej :sleep...... :twisted::wink::twisted: /I nie machaj mi tu radosnym znakiem szatana -to nie miejsce na manifestowanie uczuć religijnych... 8)..... ... Quote:
........ |
Dekadent jest już w nowym domu. Dziś z właścicielami odwiedził mnie....wspaniały rosły, mądry pies :) Umie siadać, warować i DAWAĆ GŁOS do tego kocha obcych ludzi ...dużo pracy przed "nowymi" bo musza się nawzajem poznać...a to musi potrwać. Daria podjęła ciężką ale przemyślaną decyzję. Dziękuję jej w tym miejscu że była w stałym kontakcie ze mną.
I teraz ...zdjecia burasa :) KOCHANEGO..https://scontent-b-lhr.xx.fbcdn.net/...38251405_n.jpg |
I jeszcze jedna fotka, porównanie wielkości z mamą :) https://scontent-b-lhr.xx.fbcdn.net/...52845573_n.jpg
|
Cholernie nam smutno bez niego, ale... niech mu tam sie zyje dobrze!
My mielismy ostatni pozegnalny spacer, przed samym wyjazdem :( |
Chcę wierzyć, że to była dobra decyzja dla Dekadenta.
Chcę wierzyć, że nowi Opiekunowie będą chcieli poznać psa i dołożą wszelkich starań, by mogli wspólnie żyć. Chce wierzyć, że Wilczakowcy z okolicy będą służyli radą, wsparciem i "chusteczką", gdyby zaszła taka potrzeba. :) Trzymam kciuki za Dekadenta, bo wart tego, co najlepsze. /Jak każdy wilczak zresztą 8)/ |
Dla tych którzy FB unikają. LOKI NADAL SZUKA DOMU.
|
Zanim Loki znajdzie prawdziwy dom, to gdzie będzie mieszkał?
|
U mnie.
|
Quote:
|
Quote:
Jestem >Oazą Spokoju<, nie powiem ani słowa... |
Quote:
|
Quote:
|
blad..... :)
|
Od 1 października Loki jest w nowym domu w Katowicach :) Świetnie czuję się w nowej rodzinie a i oni są nim zachwyceni. Jesteśmy w stałym kontakcie. Zdjęcia Lokiego można zobaczyć na moim FB.
|
All times are GMT +2. The time now is 09:10. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org