Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Adopcje (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=81)
-   -   LOKI /Baloun Galicyjski Wilk&Intifada Mały Bysterec/ (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=25148)

Puchatek 30-08-2013 15:26

LOKI /Baloun Galicyjski Wilk&Intifada Mały Bysterec/
 
:( Przeklejam z fb:......
Strona FB "Promyka" Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Gdańsku....
https://www.facebook.com/medi/set/?s...8816373&type=1

„Witam wszystkich! Mam na imię LOKI i jestem niespełna 2 letnim rasowym Wilczkiem Czechosłowackim Urodziłem się w hodowli Galicyjski Wilk w Krakowie. Moim tatą jest Baloun Galicyjski Wilk, a mamusią Intifada Mały Bysterec. W moich żyłach płynie krew Championów i dziki zew przodków – prawdziwych wilków, co widać w moim bystrym spojrzeniu. Jestem bardzo młody, uwielbiam się bawić, biegać i siłować. Do tej pory mieszkałem z moją Panią w Elblągu, jednak sytuacja życiowa zmusiła ją do zmiany pracy i miejsca zamieszkania. Teraz mieszkamy w Gdańsku blisko morza, ale przez nową pracę mojej Pani muszę siedzieć długimi godzinami sam w małym mieszkaniu Bardzo tego nie lubię i męczę się dlatego szukam nowego domku i nowej rodziny, która poświęci mi wystarczająco dużo czasu. Jestem bardzo wesołym i przyjaznym pieskiem chociaż do facetów brakuje mi zaufania. Muszę dobrze kogoś poznać zanim się zakumpluję. Za to Panie kocham od pierwszego wejrzenia Chętnie bawię się z innymi psami, ale nie wiem jak zareaguję na drugiego psa w domu. Kwestia charakterów. Jestem bardzo wdzięczny i bardzo szybko się uczę. Nie mogę dłużej żyć z moją Panią, ale nie chcę też trafić do schroniska. Proszę nie pozwól na to i przygarnij mnie. Jeżeli spodobałem Ci się, wpadnij mnie poznać i pobaw się ze mną Zadzwoń 606-995-605. Czekam na Ciebie!”

Nem 30-08-2013 17:28

Czy tzw. wyprowadzacz/opiekun/petsitter nie mógłby być jakimś rozwiązaniem?
Choć to chyba już za późno, jeśli info jest ze strony schroniska... :(

maillevin 30-08-2013 17:39

Pewnie by był, ale to kosztuje całkiem niemało. Nie znamy sytuacji właścicielki, a wilczak z lękiem separacyjnym potrafi wykończyć psychicznie, bo domyślam się, że to jest jedyny i główny powód oddania psa.

Puchatek 30-08-2013 17:39

"Teraz mieszkamy w Gdańsku blisko morza, ale przez nową pracę mojej Pani muszę siedzieć długimi godzinami sam w małym mieszkaniu"
To zdanie wskazuje, że Loki nadal jest ze swoją Opiekunką.
Trójmiasto to duże skupisko Wilczakowców.... Wierzę, że kierując się >współodczuwaniem< jakoś postarają się pomóc....

Nem 30-08-2013 17:53

Koszt wyprowadzenia psiaka nie jest mały, fakt. Przy lęku separacyjnym jeden spacer sprawy nie rozwiąże, ale jak pisze Bura może ktoś pomoże z Trójmiasta, mnogo tam wilczakowych ludzi.

maillevin 30-08-2013 17:56

Spacer nie, ale gdyby ktoś przychodził codziennie do psa i stopniowo wydłużał czas, to może po miesiącu, dwóch pies by przeszedł nad tym do porządku dziennego i zostawał w tych godzinach normalnie.
Z drugiej strony jeśli właścicielki nie ma np. 10-12h to lepszym wyjściem jest jednak szukanie nowego domu dla dobra psa. No różnie to w życiu się układa niestety, zazwyczaj inaczej niż się planowało :(

Lupusek 31-08-2013 11:46

Dla dobra psa nie idzie się do pracy na 12 godzin...

Chyba że komuś się poprzestawiały priorytety... W takiej sytuacji trzeba się wziąć za siebie, umówić z jakimś psychologiem lub psychoterapeutą (ludzkim) i poukładać od nowa w główce hierarchię wartości, bo może to nie pies jest 'winny' tego całego bałaganu.

maillevin 31-08-2013 13:38

Nie. Dla dobra psa siedzi się na bezrobociu i wbija zęby w ścianę. Naprawdę nie na wszystko w życiu ma się wpływ... Zresztą, tak jak już mówiłam, nie znamy sytuacji nie oceniajmy.
Być może masz rację, że tak surowo ją oceniasz, może faktycznie idzie na łatwiznę, ale tak jak mówię NIE WIEMY tego.

Lupusek 01-09-2013 00:10

maillevin, nie zarzucaj mi oceniania, bo tego nie zrobiłam. Po prostu zastanawiam się nad różnymi uwarunkowaniami takiej decyzji. To był hipotetyczny przykład.
Czy uważasz, że nie ma się wpływu na to, jaką pracę się podejmuje? A kto niby o tym decyduje, jeśli nie sam zainteresowany? Los?? Siła wyższa??

A czy siedzenie na bezrobociu z zębami wbitymi w ścianę jest wg Ciebie odpowiedzialną postawą? Po co popadać w takie skrajności: albo praca po 12h albo bezrobocie. Naprawdę widzisz tylko takie możliwości na przetrwanie? Moim zdaniem jest jeszcze wiele opcji 'pomiędzy'.

Życie wielu ludzi i psów byłoby prostsze i przyjemniejsze, gdyby ludzie stosowali w życiu jedną, prostą zasadę:

Postępuj tak, by każda decyzja, którą w życiu podejmujesz była zgodna z Twoimi wcześniejszymi decyzjami.


Dzięki temu, nie podejmiesz decyzji wykluczającej się z tymi, które podjąłeś wcześniej. Czasem trzeba nieźle pogłówkować, żeby był 'wilk syty i owca cała', ale za to jaka satysfakcja i wewnętrzna harmonia.

Jak będzie wyglądało przyszłe życie osoby, która oddała swojego psa do schroniska? Czy będzie mogła być szczęśliwa? Czy z konsekwencjami takiej decyzji będzie mogła zbudować w swoim życiu coś dobrego? Nie sądzę...

maillevin 01-09-2013 00:25

Myślę, że czasami można nie mieć wyboru i taka praca może być jedyną możliwością. Niestety teraz czasy są takie, że wiele osób żeby przeżyć musi brać cokolwiek się nawinie, ale mniejsza o to, bo to czy godzin jest 6, 8 czy 12 naprawdę nie ma znaczenia w takiej sytuacji.

Oddania psa do schroniska nie popieram i nigdy nie poprę, natomiast decyzja o szukaniu nowego, odpowiedzialnego domu nie musi być od razu skończonym skur...

Ogólnie to ja się z Tobą zgadzam, tylko wydaje mi się (pewnie naiwnie), że decyzji o oddaniu psa nie podejmuje się ot tak, nie wypróbowawszy wszelkich środków, bez rozważenia wszelkich możliwych, innych dróg wyjścia, i że jeśli już się to robi to jest to po prostu sytuacja ekstremalna. W każdej innej to, delikatnie mówiąc, skrajna głupota i nieodpowiedzialność. Nie popieram oddawania psa czy jakiegokolwiek zwierzęcia, ale uważam też, że czasami jest to jedyne dobre wyjście dla wszystkich - i zwierzęcia i człowieka.

Grin 01-09-2013 08:39

Quote:

albo praca po 12h albo bezrobocie. Naprawdę widzisz tylko takie możliwości na przetrwanie? Moim zdaniem jest jeszcze wiele opcji 'pomiędzy'.
Nie bronię absolutnie oddawania psa do schroniska i w ogóle jego "oddawania" w jakiejkolwiek formie, ale a propos pracy, bezrobocia, opcji itd. powiem tak; dopóki samemu człowiek nie usłyszy w pracy "panu/pani dziękujemy za współpracę" i nie znajdzie się na przysłowiowym bruku bez środków do życia w takich uwarunkowaniach rynkowych jakich obecnie doświadczamy w naszym kraju; dopóki nie wyśle 100 CV, na które odpowiada jedynie echo, nie ma pojęcia, jak się wtedy ten człowiek czuje, co przeżywa i jakie ma opcje.
Nie wiem, jak to jest w tym przypadku; ludzie są różni; jednemu taka decyzja przychodzi łatwiej, dla innych jest w ogóle nie do pomyślenia. Ale ja nie potrafię tak jednoznacznie i bezwarunkowo wypowiadać się w takich sytuacjach.

AngelsDream 01-09-2013 16:44

Jako człowiek, który niejednokrotnie płakał nad własnym wilczakiem i otwarcie napisał, że byłby w stanie psa oddać, tylko jeszcze nie znalazł się nikt odpowiedni (i pewnie nie znajdzie się nigdy), napiszę tylko: momentami mam dość życia na zakładkę, dostosowywania wszystkiego do psa, pod psa i z psem. Nie uważam, żebym przez to wymagała wizyt u psychologa. To, że ktoś ma jakieś priorytety i je uważa za normę, nie oznacza, że są one normą dla każdego. Kiedyś naprawdę pierwsza krytykowałabym chęć oddania psa i wiszącą w niedopowiedzeniu groźbę schroniska. Po tym, jak wilczakowe środowisko mnie przeorało, nauczyłam się tylko tego, żeby dla świętego spokoju milczeć i robić to, co ja uznaję za słuszne.

Loeren 01-09-2013 16:52

Witam, może zacznę od tego, że nie chciałam aby się to odbyło w taki sposób jaki się odbywa. Ogłoszenie pojawiło się na stronie schroniska jak i na dogomanii i jest napisane tak aby w końcu ktoś zwrócił uwagę, bo jak do tej pory nikt się Lokim nie zainteresował. Pomimo tego, że już wcześniej była informacja na forum, że Loki szuka nowego domku. I naprawdę myślałam, że obędzie się bez takich ogłoszeń zamieszczonych w necie, gdyż uważam to już a ostateczności. Loki cały czas jest ze mną i nawet jeżeli okaże się że nie znajdzie nowych opiekunów nie oddam go do schroniska, nie mogła bym.
Niestety moja sytuacja zawodowa i osobista się zmieniła, i jak podejmowała decyzję o kupnie psa, tej rasy, moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Pies miał super warunki, miałam dla niego odpowiednią ilość czasu oraz zabieram go do pracy. Niestety sytuacja się zmieniła i przeprowadziłam się, zmieniłam pracę i jest jak jest... Loki siedzi sam po 10h i nie mam dla niego tylko czas ile potrzebuje :-( Dlatego po długim czasie i namyslach podjęła taka decyzję, która nie była łatwa.. .. Na tą chwilę kilka osób już się ze mną kontaktowalo i jest zainteresowanych adopcją.

AngelsDream 01-09-2013 16:56

Mam nadzieję, że Lokiego adoptuje ktoś, kto nie rozczaruje się życiem z wilczakiem i wszystko zakończy się dla niego jak najlepiej. Dobrze przeczytać, że schronisko nie jest brane pod uwagę.

Puchatek 01-09-2013 23:35

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 457244)
Jako człowiek, który niejednokrotnie płakał nad własnym wilczakiem i otwarcie napisał, że byłby w stanie psa oddać, tylko jeszcze nie znalazł się nikt odpowiedni (i pewnie nie znajdzie się nigdy), napiszę tylko: momentami mam dość życia na zakładkę, dostosowywania wszystkiego do psa, pod psa i z psem. Nie uważam, żebym przez to wymagała wizyt u psychologa. To, że ktoś ma jakieś priorytety i je uważa za normę, nie oznacza, że są one normą dla każdego.

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 457244)
robić to, co ja uznaję za słuszne.

Przekombinowałaś...... :wink:
"tylko jeszcze nie znalazł się nikt odpowiedni (i pewnie nie znajdzie się nigdy)" oraz "ktoś ma jakieś priorytety i je uważa za normę" oraz "uznaję za słuszne".... :lol:
AndelsDream, niech zgadnę.... nikt odpowiedni się nie znajdzie wg Ciebie i Twoich norm? :p Oj, kochasz Ty Baaja, kochasz.... Ty swoje priorytety też masz..... :wink:
Cóż, życie z wilczakiem to "nie-je-bajka"...... Wielu z nas miało momenty, gdy płakało nad swoim wilczakiem. To dobry odruch. Normalny /chyba...:lol:/. Nie potrzeba się zaraz kłaść na gabinetową leżankę.....
....................
Quote:

Originally Posted by Loeren (Bericht 457245)
nie chciałam aby się to odbyło w taki sposób jaki się odbywa. Ogłoszenie pojawiło się na stronie schroniska jak i na dogomanii i jest napisane tak aby w końcu ktoś zwrócił uwagę, bo jak do tej pory nikt się Lokim nie zainteresował. Pomimo tego, że już wcześniej była informacja na forum, że Loki szuka nowego domku.

Może zacznę od tego, że nie chcę z Tobą się kłócić /zbyt zmęczona jestem/, ale jako osoba logiczna w swoim braku logiki porobiły mi się "luki" i mam problem by mi się spasowało....
1. A jak się to odbyło na WD teraz? Temat został przeklejony ze schroniskowej stronki FB. To jakiś problem?
2. U nas na WD była inf o szukaniu domu dla Dekadenta?
Quote:

Originally Posted by Loeren (Bericht 457245)
Na tą chwilę kilka osób już się ze mną kontaktowalo i jest zainteresowanych adopcją.

Mam nadzieję, że "Twój" Hodowca będzie miał wpływ na wybór nowego Opiekuna....

...
No to "natenczas"! Czas "ululać" bandziory... ;-)

AngelsDream 02-09-2013 00:23

O konieczności terapii nie Ty napisałaś. Niedawno o tym, jak bardzo kocham swojego psa, dowiedziałam się od niemal obcej osoby, gdy opowiadałam o tym, co znosimy i jak często znosimy to z uśmiechem. To całkiem normalne, że przy gościach rzucasz psu jego poduszkę, a mieszkanie tonie w chmurze włosów, tak...

Oczywiście, że mam swoje priorytety, swoje podejście do wielu spraw. Właśnie dlatego niemal nie udzielam się na tym forum, nie widać mnie na spotkaniach, wystawach ani żadnych innych okołowilczakowych wydarzeniach. Mam kanapowego, miejskiego wilczaka, który jest krnąbrny, bo mu już dawno temu pozwoliłam i którego okazyjnie niańczą moi znajomi. Ostatnio nie wspomniałam znajomej, że Baaj je masło. Zjadł masło, stłukł miseczkę. Ona poczuła się winna, a ja się uśmiałam. To takie... Baajowe?

Loki z opisu przypomina mi Baaja, więc ktoś, kto się na niego zdecyduje, powinien się liczyć z tym, że momenty łez i regularne wybuchy wściekłości osłodzi mu śmiech. Czy to psie, wilczakowe czy po prostu jakieś, nie mi oceniać.

anula 02-09-2013 00:48

Moj starszy brat, jak byl maly, uwielbial jesc samo maslo. Za jednym posiedzeniem mogl wciagnąć cala kostke, ku rozpaczy mojej matki (dzieci PRL-u wiedza, jaki to byl kiedys skarb - kostka masla ;-))
Moze on tez byl wilczakiem za mlodu :rock_3

przepraszam za off, wspomnienia wciąż sa BARDZO żywe

netah 02-09-2013 08:01

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457250)
1. A jak się to odbyło na WD teraz?

Wydawa mnie się, że już dość długo wisi Dekadent w liście "szukających nowego domu" na WD.

Nem 02-09-2013 08:24

Domyślam się, że decyzja Loeren musiała być bardzo trudna. Sama nie wyobrażam sobie czy mogłabym taką podjąć, ale nie o to tu chodzi. Mam sukę, która ma lęk separacyjny, nie jest wilczakiem, więc domniemywam, że w jej pięknej głowie nie powstanie nawet cień takich pomysłów, jak w przypadku wilczaka z tym samym problemem. U nas "lekarstwem" jest drugi pies, sama nie zostanie, ale z nim - nie ma problemu.

Pewnie wykorzystano już wiele sposobów i metod, ale czasem w natłoku problemów nie wpadnie się na coś, co może pomóc. Być może petsitter, może ktoś inny, kto mógłby pomóc w taki sposób jak pisała Maillevin, może psi hotel - choćby w Sulminie- albo inne sposoby- oczywiście, jeśli Loeren chce i może jeszcze czegoś spróbować.

Tak jak pisze Netah, info o tym, że Dekadent szuka nowego domu jest od dłuższego czasu w dziale adopcji.

Powodzenia w szukaniu najlepszego rozwiązania!

Puchatek 02-09-2013 15:22

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 457256)
Wydawa mnie się, że już dość długo wisi Dekadent w liście "szukających nowego domu" na WD.

Proszę wybaczyć:
-mam stronę WD ustawioną na forum /bo tytułowa jest w wersji angielskiej :roll:/
-dość długo, czyli w ramach precyzji, od kiedy? Rok? Miesiąc? 5 dni? Ja /i jeszcze trochę Ludzi/ przeczytałam tę informację ze stronki schroniskowej. Ścięło....
Jeśli wilczakowi GROZI schronisko, to "zero zdziwień", że ktoś kto już swoje wilczakowe "blizny" ma podaje tę informację na ogólnopolskiej stronie wilczaków czechosłowackich.... Wierzę w Hodowcę Dekadenta i wierzę, że będzie lepszy koniec tej historii niż miało to miejsce z Reiko....
...
Swoją drogą, szkoda że nie prowadzi się statystyk, jacy Ludzie /stan cywilny, wiek, stabilizacja zawodowa, warunki mieszkaniowe, "zaplecze" w rodzinie i in./ oddają wilczaki... Może /?/ to też mogło by pomóc Hodowcom przy podejmowaniu decyzji....
...
P.S.
AngelDreams, ja się otaczam tylko takimi ludźmi, którzy kochają psy i współodczuwają /a-ha... i są lekko pokręceni/. Jak się komuś nie podoba, to "spadać na bambus"....
Jeśli jednym z przykładów trudnego charakteru Baaja jest zjadanie masła i tłuczenie maselniczek, to masz świętego wilczaka.... :lol:;-):lol:
"Chmura włosów"? U nas kłaki są w żywności /dbamy by poziom keratyny w organizmie był na stałym wysokim poziomie... u Gości też/, kosmetykach /zwiększamy przyswajalność wody przez skórę/, ubraniach /zawsze trochę cieplej jest/, dokumentach.... a gdy wiatr przewieje chałupę, to tańczą jak jesienne liście na wietrze.... czysta poezja! :roll:

maillevin 02-09-2013 17:02

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457261)
Swoją drogą, szkoda że nie prowadzi się statystyk, jacy Ludzie /stan cywilny, wiek, stabilizacja zawodowa, warunki mieszkaniowe, "zaplecze" w rodzinie i in./ oddają wilczaki... Może /?/ to też mogło by pomóc Hodowcom przy podejmowaniu decyzji....

Wątpię. Było już trochę ludzi oddających psy i z tego co pamiętam przekrój dość spory, od samotnych ludzi po małżeństwa z dziećmi. Nie wydaje mi się żeby mozna było w ten sposób oceniać, poza tym sytuacja zyciowa zawsze może się komuś zmienić.
Wstrząsający był przypadek wystawienia 7letniego wilczaka na allegro bo... urodziło się dziecko i pies przez to cały czas siedział w klatce... :shock:

Galicja 02-09-2013 18:37

Jesteśmy z Darią w stałym kontakcie, ogłoszenie o Dekadencie od dawna jest na WD, tak samo jak na moim jak i hodowlanym profilu na FB. Było jasno między nami powiedziane że jeśli byłaby gardłowa sprawa pies wraca do mnie. Rozumiem nagłe zainteresowanie sprawą, ale najgorzej jest gdy wypowiadaja się osoby publicznie nie znając kompletnie sytuacji. Szkoda że te osoby nie napisały do mnie na priv,( a mają mnie w swoich znajomych) z zapytaniem czy wiem o sytuacji. (Jedynie Żaneta, na nią zawsze można liczyć ) Pozdrawiam.

Puchatek 02-09-2013 21:17

Quote:

Originally Posted by maillevin (Bericht 457264)
Wątpię.

A ja nie...
Mam wrażenie, że mogłaby powstać piękna statystyka z wyróżniającą się "grupą ryzyka".
Quote:

Originally Posted by maillevin (Bericht 457264)
Nie wydaje mi się żeby mozna było w ten sposób oceniać, poza tym sytuacja zyciowa zawsze może się komuś zmienić.

Jest jeszcze "margines błędu"... :wink:
Quote:

Originally Posted by maillevin (Bericht 457264)
Wstrząsający był przypadek wystawienia 7letniego wilczaka na allegro bo... urodziło się dziecko i pies przez to cały czas siedział w klatce... :shock:

Daj spokój, to "pryszcz". Ok. m-ca temu ktoś mi wspomniał o pasjonatach, którzy przygarnęli "na zawsze" 3 wilczarze i po stosunkowo krótkim czasie szukali dla nich domów, bo też im się coś urodziło.... :rock_3
...
Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 457266)
Rozumiem nagłe zainteresowanie sprawą, ale najgorzej jest gdy wypowiadaja się osoby publicznie nie znając kompletnie sytuacji. Szkoda że te osoby nie napisały do mnie na priv a mają mnie w swoich znajomych) z zapytaniem czy wiem o sytuacji.

Galicjo, "wycieniuj". 8)
Nie chodzi o "przywalenie" Ci.
Pies jest do oddania od wielu miesięcy i nagle pojawia się inf ze strony schroniska.... styl anonsu, mówiąc szczerze, wkurzył mnie. Wiesz dlaczego? Bo jest dobry. Ot, pisze "szczebiocząco" piesio szukający sobie nowego domecku i nowej pańci, bo ta to w sumie biedniusia jest, bo pracę zmieniła i czasu jej brak dla piesia... To jest marketingowo chwytliwe.
Taki schroniskowy anonsik w kontekście wilczaka, to może być niezły "kwas".
Masz żal -rozumiem Cię. Wilczak ma dwa lata i ktoś chce się go pozbyć. "Ból" jest... Ale nie miej żalu do tych, którzy wilczaki kochają ponad wszystko i występują w ich obronie wskazując takich właścicieli. Jeśli ktokolwiek wystąpił tu w roli potępiającego, to nie chodziło o potępianie Ciebie, ale o ustawienie się po innej stronie... po stronie wilczaka.
Ja też Cię pozdrawiam. Serdecznie! ;-)

Gaga 02-09-2013 21:58

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457269)
A ja nie...
Mam wrażenie, że mogłaby powstać piękna statystyka z wyróżniającą się "grupą ryzyka".

Zdaje się, że już powstaje, niekoniecznie na temat akurat wskazanej przez Ciebie grupy:/

netah 03-09-2013 08:08

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457269)
Pies jest do oddania od wielu miesięcy i nagle pojawia się inf ze strony schroniska.... styl anonsu, mówiąc szczerze, wkurzył mnie. Wiesz dlaczego? Bo jest dobry.

Jest bardzo dobry i to bardzo dobrze. Dlaczego? Bo przecież ma być skuteczny. Ma się wyróżnić i przyciągnąć czego skutki mają być dobre dla psa... bo to przecież o niego tutaj chodzi i o jego dobro.

A tymczasem na zasadzie przypuszczeń rozwinął się temat, w którym część osób zajmuje stanowisko "za", a część "przeciw". Padają argumenty i to czasami ciężkiego kalibru. A wszystko na podstawie przypuszczeń... nawet nie poszlak, nie mówiąc o twardych dowodach. Oby nikt z nas nie stanął nigdy przed takim wyborem.

Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.

Narvana 03-09-2013 10:22

Az napisze w watku, zeby go spobie sledzic, z racji tego, ze znam Darie, znam problem, a samego Lokiego uwielbiam od malego.

Co do Trojmiejskich - przez to, ze Daria jest moja kolezanka blizsza i czesto sie spotykalysmy na spacery - proponowalam ze bede brac psa do siebie - ale i u mnie zlozylo sie tak, ze pracowalam po 10h a teraz bede 11h.
Nawet jak mu sie zdazylo wyskoczyc przez okno, to tez lecialam z Marysia i naszymi sukami, zeby podszedl, wiec Daria sama sobie zostawiona nie jest, z mojej strony pomoc zawsze ma i ona o tym wie.

Loki to zajebisty pies, gdybym mogla to sama bym go wziela - na stale.

Emi 03-09-2013 13:27

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 457272)
A tymczasem na zasadzie przypuszczeń rozwinął się temat, w którym część osób zajmuje stanowisko "za", a część "przeciw". Padają argumenty i to czasami ciężkiego kalibru. A wszystko na podstawie przypuszczeń... nawet nie poszlak, nie mówiąc o twardych dowodach. Oby nikt z nas nie stanął nigdy przed takim wyborem.

Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.

Popieram.
Odkąd jestem na WD zawsze mnie raził mnie brak empatii do drugiego człowieka :(

Ja się pytam: czemu w zasadzie ma służyć ten wątek? Napiętnowaniu kolejnej osoby? Bo była tak nieodpowiedzialna, że biorąc psa nie przewidziała iż za 2 lata może będzie zmuszona zmienić prace? Czy może za to że próbuje znaleźć dom w którym psu będzie lepiej niż u niej obecnie?
Bura wspominasz o "marginesie błędu". Dla mnie w takim marginesie można zawrzeć na przykład, często przywoływane tu narodziny dziecka. Ale są sytuacje w życiu, których nikt nie jest w stanie przewidzieć. W jasnowidzenie nie wierzę...

I uważam, że zamiast insynuować i „gnoić” ludzi warto byłoby tą cenną energię przekonwertować na pomoc w szukaniu dobrego domu dla psa :roll:

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 457272)
Nie bronię absolutnie oddawania psa do schroniska i w ogóle jego "oddawania" w jakiejkolwiek formie, ale a propos pracy, bezrobocia, opcji itd. powiem tak; dopóki samemu człowiek nie usłyszy w pracy "panu/pani dziękujemy za współpracę" i nie znajdzie się na przysłowiowym bruku bez środków do życia w takich uwarunkowaniach rynkowych jakich obecnie doświadczamy w naszym kraju; dopóki nie wyśle 100 CV, na które odpowiada jedynie echo, nie ma pojęcia, jak się wtedy ten człowiek czuje, co przeżywa i jakie ma opcje.

Mądrze piszesz. O pracę nie jest już obecnie ciężko, jest tragicznie ciężko. I często trzeba brać co jest, bez wybrzydzania albo i nawet bez żadnej alternatywy. Znam lekarzy, który po 6 latach orki na studiach idą „pracować” do dużego szpitala na zasadzie wolontariatu, bo nigdzie nie ma etatu dla nich. I to jest ponoć obecnie norma... :?

Puchatek 03-09-2013 15:18

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 457272)
bo to przecież o niego tutaj chodzi i o jego dobro

Tak??????
A już myślałam, że o empatię do ludzi....
Ot, jebnułsja..... :roll:
Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 457272)
część osób zajmuje stanowisko "za", a część "przeciw".

Mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone, że stanę po trzeciej stronie.
Tej wilczakowej.....8)
Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 457272)
Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.

Oby na Sądzie Ostatecznym zwierzęta dane nam pod opiekę były sędziami.....
....
Quote:

Originally Posted by Narvana (Bericht 457274)
Daria sama sobie zostawiona nie jest, z mojej strony pomoc zawsze ma i ona o tym wie.

Laski, dobre z Was Laski! :Rose
.........
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457278)
Odkąd jestem na WD zawsze mnie raził mnie brak empatii do drugiego człowieka :(

Bo człowiek /mimo, że podobno rodzi się dobry/, to w zasadzie niezłe >ziółko< jest /że tak sobie pozwolę użyć eufemizmu, a nie słów powszechnie uważanych za obelżywe/. :lol:
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457278)
czemu w zasadzie ma służyć ten wątek?

WŁAŚNIE! :evil:
Bardzo prosze Adminów, o przemyślenie możliwości zlikwidowania wątku >Adopcje< (*).
Zbyt mało w nim empatii dla ludzi!
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457278)
warto byłoby tą cenną energię przekonwertować na pomoc w szukaniu dobrego domu dla psa :roll:

To ja idę przekonwertować.... zaraz się zastanowię na co...:lol:
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457278)
O pracę nie jest już obecnie ciężko, jest tragicznie ciężko.

Więc, drodzy Hodowcy, skończcie wreszcie z tą cholerną hodowlą. Ciężko jest, a Wy mnożycie i mnożycie i wciskaniem szczeniaków komu popadnie doprowadzacie do dramatów ludzkich!!! Nie godzi się..... :roll:
...
(*) -przy okazji wytnijcie też temat dotyczący relacji wilczaków z dziećmi.
Zakaz szerzenia dobrych stron "marginesu błędu".... :lol::lol::lol:

Emi 03-09-2013 15:51

Bura myślałam, że kto jak kto ale ty potrafisz postrzegać pomiędzy czernią i bielą również odcienie szarości :|

Puchatek 03-09-2013 16:53

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457291)
Bura myślałam, że kto jak kto ale ty potrafisz postrzegać pomiędzy czernią i bielą również odcienie szarości :|

* A ja myślałam, że kto jak kto, ale Ciebie stać będzie napiętnować ludzi za ich nietolerancję z imienia bądź nicka, a nie jak każdy rzucać hasła w powietrze. :?
* Odcieni szarości z każdym dniem widzę coraz więcej, ale kręgosłup moralny coraz bardziej mi kostnieje. Mnie nauczono brzydzić się "elastycznością moralną" i asekuranctwem. :evil:
* O co ta pretensja? Czy wydaje Wam się, Obrońcy, że Wam z kolei wolno stosować zamordeizm w wypowiadaniu własnej opinii?! Przez długi czas Reiko siedziała w hotelu /SIC!/ i wielu o tym wiedziało, ale stać było ludzi /niech im będzie wybaczone!/ gadać tylko drugoobiegowo. Gdy ktoś się wkurzył i wrzucił to na forum, to larum i oburzenie. Zapomnieliście, jak "skończyła" ta suka? Odświeżyć Wam pamięć?! O Zirze nie wspomnę, ale chylę czoło przed Magdą za Jej serce. Mam płakać nad opiekunem?
* Mamy podłe czasy -każdy o tym wie. I co w związku z tym?! 2 lata temu też już były podłe czasy. I co? Zwalnia nas to od myślenia perspektywicznego? Od brania pod uwagę najgorszej wersji i scenariuszy naszego życia? Jest powiedzenie /jakoś-takoś mniej więcej/: zakładajmy zawsze gorszą opcję, gdy będzie dobra, to będziemy mile zaskoczeni.
Wiesz dlaczego rodzi się coraz mniej dzieci? No tak... ciężkie czasy... o życie człowieka bardziej dbamy... trudniej oddać do sierocińca lub dać do rodziny zastępczej -to nasza moralność. Psa wziąć łatwiej, bo i łatwiej oddać..."to tylko pies jest tylko".... :evil:
...
I może jeszcze raz przeczytaj moje wypowiedzi, potem je "rozłóż" i zastanów się, czy ja nie widzę szarości... :evil: .... przy okazji może doczytasz jeszcze "wielopłaszczyzny" moich słów...

Grin 03-09-2013 18:14

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457293)
Wiesz dlaczego rodzi się coraz mniej dzieci? No tak... ciężkie czasy... o życie człowieka bardziej dbamy... trudniej oddać do sierocińca lub dać do rodziny zastępczej -to nasza moralność. Psa wziąć łatwiej, bo i łatwiej oddać..."to tylko pies jest tylko".... :evil:

A to jest bardzo ciekawe spostrzeżenie.
Tylko to pewnie takie zamknięte koło; na dzieci ze zrozumiałych względów coraz mniej osób się decyduje i/lub coraz później. No ale za jakiś czas czegoś do wychowywania brakuje. Bierze się psa, bo łatwiejszy i tańszy w obsłudze od dziecka. Zbyt na psy więc jest...
Ale to już raczej wykracza poza meritum tego tematu.

wolfin 03-09-2013 19:21

Reiko sobie ma teras dobry dom ( dzieki smoku i innym) a Zira jest w hodowli mixow w Finlandii... to nie wiem ktora ma lepej teras :(

Puchatek 03-09-2013 20:29

Quote:

Originally Posted by wolfin (Bericht 457298)
Reiko sobie ma teras dobry dom ( dzieki smoku i innym)

Daiva! Wrrrrrrrrrrrr..... :twisted:
Tak jak Cię lubię, tak Cię proszę.... 8)
To nie miejsce i czas by "prać" hodowlane "brudy" przywalając innemu hodowcy...
Reiko ma teraz dobry dom, ale przechodziła z rąk do rąk i swoje wspomnienia /różne :(/ ma... Więc nie ma co drążyć, bo najważniejsze, że ma teraz stabilny i normalny dom.
Quote:

Originally Posted by wolfin (Bericht 457298)
Zira jest w hodowli mixow w Finlandii...

Nie sądźcie, by Was nie sądzono... Czy "tak to leciało"?
Jak na razie, Zira ma się baaardzo dobrze i nic nie zapowiada, by miała "dokładać się" do hodowli mix-ów... W chwili obecnej najważniejsze, że ma szczęśliwy dom!
Quote:

Originally Posted by wolfin (Bericht 457298)
nie wiem ktora ma lepej teras :(

Ja też nie, bo każdy przypadek inny....
Najważniejsze, by obie suki /i suka z Twojej Hodowli i suka Galicji/ mogły w ciszy i spokoju zabliźniać swoje rany....
...
Nam wszystkim pozostaje wierzyć, że Loki też będzie miał swój "happy end" i kilka morałów da się z tego wyciągnąć...

wolfin 03-09-2013 21:51

Bura, tu nie miejsce robic hysterje ( to prawe kazdemu kto tu pisze) z tego ze pies SZUKA nowego domu. Nie MUSZI pies zyc calie zycie z tym samym czlowiekiem, nie ma tu ZADNEJ tragedii, jesli wlasciciel z hodowca ktory jemu pomaga szukaja nowego domu to poprostu super. Nie ma tu ZADNEGO kriminalu. Wazne tylko zeby znalezli samy najlepszy wariant i tyle.

p.s. kocham polakow i Polske bardzo ale takie "hysterje" z powodu ze jakis pies szuka domu to poprostu smieszne. no szuka i co, znajdzie nowy i super, po co tu robic awantiure ze " ma sie zyc na dobre i zle" :)
to moja opinia i samy czas przestac dziwi cie w to ze ktos oddaje psa czy przedaje czy szuka domu bo pies nie jest taki jakiego chcieli.

Puchatek 03-09-2013 23:31

Quote:

Originally Posted by wolfin (Bericht 457300)
Bura, tu nie miejsce robic hysterje

Uważasz, że to histeria? Kryminał? Awantura? :lol:
A kto histerycznie straszy kryminałem awanturując się? :shock:
Mnie się wydawało, że to rozmowa o wartościach szeroko pojętych, dla której Loki jest "tłem"....
Zgadzam się, że fakt szukania nowego domu dla psa, to żadna nowość.
Jednak ja nigdy nie będę traktować psa instrumentalnie.
Dlatego zrezygnowałam z bycia hodowcą.... ;-)
Za wrażliwa jestem.... 8) ...a w tym biznesie za dużo "trupów w szafach"....

...
Dobrej nocy! :p

Emi 04-09-2013 09:49

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457293)
* A ja myślałam, że kto jak kto, ale Ciebie stać będzie napiętnować ludzi za ich nietolerancję z imienia bądź nicka, a nie jak każdy rzucać hasła w powietrze. :?

Ależ z radością napiętnowuję. Ciebie.

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457293)
* Odcieni szarości z każdym dniem widzę coraz więcej, ale kręgosłup moralny coraz bardziej mi kostnieje. Mnie nauczono brzydzić się "elastycznością moralną" i asekuranctwem. :evil:

Zgadza się. Stany pośrednie to widzi Grin, ty widzisz w tym temacie tylko CZERNIE. Wrzucasz do jednego wora wszystkich, którzy szukają swoim psom nowych domów i przyszywasz do tego wora etykietę "ŹLI* LUDZIE".
Zaiste sztywny musisz mieć ten kręgosłup. :roll:

* wolisz to nazywać ładniej, brakiem perspektywicznego myślenia a ja dalej nie wierzę w jasnowidzenie...

Skoro już rozmawiamy w twoim tonie wypowiedzi:

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457293)
WŁAŚNIE!
Bardzo prosze Adminów, o przemyślenie możliwości zlikwidowania wątku >Adopcje< (*).
Zbyt mało w nim empatii dla ludzi!

Pójdźmy dalej. Poprośmy o zlikwidowanie całego forum. Po co nam ten cały bełkot. :lol::lol::lol: W dodatku ostatnio nudą wiało, żadnego wykłócania się i pokazywania palcami nie było. No naprawdę...

Mogłabym tak krok po kroku odnieść się do każdej części Twoich wypowiedzi, ale wiesz co? Nie chce mi się bawić w te słowne potyczki, które nikomu w niczym nie pomagają, a jedynie tobie dostarczają rozrywki :evil:
Razi cię że ktoś oddaje psa? OK, masz do tego prawo. Mnie wbrew pozorom też to się to nie podoba, ale też zgrzytanie zębów powoduje jednokolorowy wydźwięk twoich wypowiedzi. Uważam, że takie pojmowanie sprawy (b&w) może zaszkodzić wilczakom (nie, nie ludziom). Pomyśląc perspektywicznie. Ktoś kto kiedyś znajdzie się w podobnej sytuacji i może nie mieć tyle odwagi, że by upublicznić "swoje oddawanie psa". Po co miałby to robić skoro ZAWSZE zostanie zwyzywany od najgorszych? I boję się że taki "problem" zniknie potem po cichu :cry:

Jeśli naprawdę uważasz, że napiętnowanie każdego kto chce oddać wilczaka, bez względu na to jakie by miał pobudki to droga do wyeliminowania takich przykrych sytuacji w przyszłości to z szczerego serca good luck (przyda się) :roll:

Zmarnowana energio idę cię odzyskać (żeby potem cię dobrze ukierunkować) 8)

Puchatek 04-09-2013 12:58

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456443)
Bura Albo się tego zielska za dużo najarałaś albo ja za głupia jestem na twoje słowo pisane :rock_3 (obstawiam to drugie :P ) ale wiesz co, mimo wszystko lubię cię czytać więc, "dajmy se siana" :lol:

Cóż, w pewnych kwestiach nie ma co dyskutować. Albo ktoś jest "płaskoprzestrzenny" albo nie... Wierzyłam w Ciebie przez chwilę. Ale widzę, że nie ma co.
Wiesz dlaczego Daiva jest mądra i myśląca?
Bo dobrze mnie czyta wieloprzestrzennie i wie, co z tego tematu może jeszcze wyjść.... Jak zawsze szacun!
Napisałam, że mierzi mnie asekuracja... Tchórzostwo też.
Ja dostałam "łomot", ale Lupuskowi, który strzelił "no merci" oskarżeniem bezlitosnym się upiekło?! Jej z nicka nie przywalisz? Tak...Jej nie podskoczysz. Bo co? Empatia? A może zwykły strach, bo tam psy z Peronówki, bo to się łączy z hodowlą i układami, bo hodowcom się nie podskakuje, bo "empatia"....
Nawet nie widzisz, że mną pokierował lęk związany z możliwością wylądowania psa w schronisku. Mam >gdzieś< opiekunów oddających psy. Sami są w dużej mierze sobie winni /uogólniam/. Szacunek dla tych, którzy chcą je adoptować...Psy były, są i będą oddawane i będą zmieniane domy. Oczywista oczywistość. Boli jednak brak empatii względem wilczaków. Poczytaj sobie dlaczego wilczaki wypadły z planu hodowlanego.
Poczytaj sobie o traumach, jakie zostają na zawsze w psychice wilczaka gdy trafi do schronu lub przechodzi z rąk do rąk. To Cię nie rusza, bo ważniejsza jest empatia względem ludzi. Nawet tych, którzy traktują psy jako rzecz, jako "przedłużenie", jako szpan. Brawo! Jeśli to ma kierować opiekunami, to super.... Dalej baw się w empatię chwaląc szczeniaczki, pokazując jak piesek rośnie, jak wszystko jest cacy-słodziasto.
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457309)
Nie chce mi się bawić w te słowne potyczki, które nikomu w niczym nie pomagają, a jedynie tobie dostarczają rozrywki :evil:
Razi cię że ktoś oddaje psa?

Wiesz, dlaczego lepiej "dać se siana"?
Bo:
a/ Ty i tak nie jarzysz o co mi chodzi /może gdyby narysować, to byś odczytała/
b/ tak bezpieczniej dla empatii....
c/ nadal nie rozumiesz, że chcę aby Loki jak najszybciej znalazł dom /dlatego dałam ten temat na WD, bo wierzę w wilczakowców/.
...
Idź odzyskiwać energię /nie potrzebnie straconą, bo "para poszła w gwizdek", albo się gwizdać/... machnij parę zdjęć piesiowi, by w ramach empatii ludziska pociumkali...albo znajdź /skutecznie/ nowy dom dla Lokiego... zbyt długo już "wisi", jako pies niechciany /ze względu na trudną syt. zawodowo-bytową -dodaję, bo znowu niedopowiedzenie będzie "przyczynkiem"/
...
A teraz Admin może zamknąć temat, bo za bardzo "uwiera" "empatię"... ;-)
...
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 456443)
ja za głupia jestem na twoje słowo pisane

Ze względu na szeroko pojętą empatię, nie wypada mi zaprzeczyć......

sssmok 04-09-2013 13:18

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457293)
Przez długi czas Reiko siedziała w hotelu /SIC!/ i wielu o tym wiedziało, ale stać było ludzi /niech im będzie wybaczone!/ gadać tylko drugoobiegowo. Gdy ktoś się wkurzył i wrzucił to na forum, to larum i oburzenie. Zapomnieliście, jak "skończyła" ta suka?

Reiko dlugo w hotelu? Wszyscy o tym wiedzieli?
Cos mi tu nie pasuje - chyba, ze myslalas o Zirze...

Sorry za OFF'a.

Emi 04-09-2013 13:55

W nosie mam co sobie o mnie myślisz i że mnie obrażasz. Popisujesz się jak nastolatka. Ale dlaczego w tym twoim bluzganiu nie potrafisz choć na chwilę wyjść poza swoje mendostwo i choć jednym zdaniem skomentować moje obawy o to że przyszli oddający psy zaczną się ich pozbywać inaczej?

Resztę przemilczę. Ja swoje zrobiłam. Pozdrawiam cie serdecznie

Puchatek 04-09-2013 14:24

Quote:

Originally Posted by sssmok (Bericht 457312)
Sorry za OFF'a.


Je też.
Wiesz, że u mnie z myśleniem nie najgorzej....
Ale nie będę drążyła tematu tego psa, za dużo by było "odprysków"...
.................................
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457316)
W nosie mam co sobie o mnie myślisz i że mnie obrażasz.

A gdzie rzuciłam inwektywę pod Twoim adresem? To, że nie zrozumiałaś mojego toku myślenia nie jest powodem, abyś nazwała mnie publicznie mendą (*) -inwektywa dużego kalibru...
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457316)
choć jednym zdaniem skomentować moje obawy o to że przyszli oddający psy zaczną się ich pozbywać inaczej?

1. Gdzie wyartykułowałaś swoje obawy? /Ja Tobie wytłumaczyłam to czego nie zrozumiałaś.../
2. Zejdź z Księżyca. Nie wiesz, jak to wygląda na dzień dzisiejszy u wilczaków?
Jakoś cały czas po cichu wilczaki zmieniają domy i to było i jest i będzie. Większość psów tak zmienia właścicieli. Kto nie ma odwagi powiedzieć publicznie o oddaniu wilczaka, to czy będzie taka rozmowa jak teraz czy nie, to i tak zrobi to poza forum.
Jeszcze powiedz, że nie wiesz, że niektórym "zwrotki" znikają bezpowrotnie.... /Swoją drogą, to patrząc przez pryzmat wilczaka /i jego odpałów/, to w sumie najprostsze rozwiązanie/.
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457316)
Resztę przemilczę. Ja swoje zrobiłam. Pozdrawiam cie serdecznie

Przemilcz. Tak prościej.
Zrobiłaś.... I się przerobiłaś....
Ja Ciebie nie pozdrawiam. Mendy tak mają....
...
(*)
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457316)
nie potrafisz choć na chwilę wyjść poza swoje mendostwo

-http://sjp.pl/menda

Emi 04-09-2013 15:06

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457317)
A gdzie rzuciłam inwektywę pod Twoim adresem? To, że nie zrozumiałaś mojego toku myślenia nie jest powodem, abyś nazwała mnie publicznie mendą (*) -inwektywa dużego kalibru...

W swoim misternie skonstruowanym tekście od pierwszego zdania aż po ostatnie wytykasz mi płaskomyslenie, przywołujesz moje stare posty z innego wątku żeby pokazać obraz słodkiej idiotki co to Burej nie potrafi odczytać. To że nie użyłaś konkretnego słowa to nie znaczy, że mnie nie obrażasz.
Za ta mendę przepraszam, poniosło mnie :(

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457317)
1. Gdzie wyartykułowałaś swoje obawy? /Ja Tobie wytłumaczyłam to czego nie zrozumiałaś.../

Bura proszę Cię, nie mów mi że zatraciłaś zdolność odczytywania tekstów pisanych prostymi (PŁASKIMI) zdaniami:

" Ktoś kto kiedyś znajdzie się w podobnej sytuacji i może nie mieć tyle odwagi, że by upublicznić "swoje oddawanie psa". Po co miałby to robić skoro ZAWSZE zostanie zwyzywany od najgorszych? I boję się że taki "problem" zniknie potem po cichu"

INACZEJ niż publicznie czyli w tym przypadku odwołuje się do sformułowania "PO CICHU"

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457317)
Jakoś cały czas po cichu wilczaki zmieniają domy i to było i jest i będzie. Większość psów tak zmienia właścicieli. Kto nie ma odwagi powiedzieć publicznie o oddaniu wilczaka, to czy będzie taka rozmowa jak teraz czy nie, to i tak zrobi to poza forum.

Dopiero teraz w TEJ kwestii znam twoje zdanie. I się z nim nie zgodzę. Nie możesz zakładać/ nie wiesz czy swoimi sformułowaniami nie przyczynisz się do ucieczki poza publikę tych słabszych psychicznie. I choćbyś dołożyła do tej puli* choć jednego wilczaka to wówczas będzie prawdziwa tragedia :|

* i nie chodzi mi o pominięcie forum, mając takich strażników jak ty na pewno żadne ogłoszenie zamieszczone w internecie nie umknie forumowej społeczności (i chwała ci, tylko ta forma...)

A teraz lecę robić słit focie mojemu piesoczkowi i budować obraz pańci idealnej :D notocześć

Puchatek 04-09-2013 23:43

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457318)
W swoim misternie skonstruowanym tekście od pierwszego zdania aż po ostatnie (...) to nie znaczy, że mnie nie obrażasz.

Emi, czy jest inwektywą stwierdzenie faktu, że ktoś nie rozumie obrazów abstrakcyjnych lub nie czuje poezji? Nie tworzę abstrakcji i nie piszę poezji, ja tylko myślę "z innej strony". To, że nie łapiesz wszystkich moich myśli, to wina zubożającego wypowiedź internetu /a ja często posługuję się i gestykulacją i mimiką -w realu jestem jeszcze dziwaczniejsza.... mam świadków i nie zawaham się Ich użyć!/ oraz pewna indywidualna predyspozycja organizmu odbiorcy. Ja nie uważam, że "płaskoprzestrzenność" to inwektywa dla kogoś... ot, taka konstrukcja duszy. 8)
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457318)
Za ta mendę przepraszam, poniosło mnie

Przyjmuję przeprosiny. :lol:
Jeśli jednak "płaskoprzestrzenność" Cię ubodła, to także przyjmij moje przeprosiny.
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457318)
Bura proszę Cię, nie mów mi że zatraciłaś zdolność odczytywania tekstów pisanych prostymi (PŁASKIMI) zdaniami

Nie zatraciłam. Ale przyznam się, że ten ostatni Twój wpis czytałam już "po łebkach", bo już z początku był cokolwiek nudniasty. :roll:
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457318)
I boję się że taki "problem" zniknie potem po cichu"

Po cichu, to one już znikają od dawna...
I nie ja jestem temu winna....
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457318)
czy swoimi sformułowaniami nie przyczynisz się do ucieczki poza publikę tych słabszych psychicznie.

Skoro i tak odda taki wilczaka, to "mała strata, krótki żal". Pozostaje tylko takiemu w cichości życzyć, by zechciał współpracować ze swoim Hodowcą w celu zapewnienia wilczakowi godnego i spokojnego domu już na stałe.
Jak myślisz /RET./, ile w tym roku wilczaków zmieniło domy? 6? 8? 15? A ile z nich zrobiło to poprzez forum? Ile z nich spędzi swoje życie w kojcach, bo psychika nadszarpnięta?.... Ile z nich będzie miało już do naturalnej śmierci szczęśliwe i spokojne domy, w których rany się zagoją? Ile z nich będzie uśpionych z powodu błędu człowieka, któremu pochrzaniły się rasy?
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457318)
mając takich strażników jak ty na pewno żadne ogłoszenie zamieszczone w internecie nie umknie forumowej społeczności (i chwała ci, tylko ta forma...)

Daruj sobie te kocopały.... 8)
Ja wstawiłam link ze strony schroniska i zaczęła się dyskusja, ale to jest pikuś w porównaniu z ................
A forma?! Cóż... nikt nie jest doskonały...
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457318)
A teraz lecę robić słit focie mojemu piesoczkowi i budować obraz pańci idealnej

A ja naiwna myślałam, że się "przekonwertujesz" na szukanie domu dla Lokiego...;-) Ech...durny Puchatku, palnij się w łeb za swoją naiwność... :roll:
....
Rozejm? 8)

netah 05-09-2013 05:54

Ja tylko nie rozumiem co pozytywnego dla Lokiego lub innych ludzi żyjących z psami, lub zastanawiającymi się nad zawarciem transakcji kupna/sprzedaży może wyniknąć z tego wątku. Ale widocznie mój but jest mądrzejszy.

Zaangażowanie się w pomoc szukania nowego domu dla psa: tak.
Zaangażowanie się w pomoc w szukaniu lepszej pracy dla właścicielki: tak.
Strzelanie na oślep i dzielenie włosa na czworo: "zmarnowana energia".

Psy szczekają a karawana idzie dalej... mam nadzieję do szczęśliwego finału.

makota 06-09-2013 01:41

Nawet nie przeczytałam całego tego wątku, więc może wyskoczę trochę jak Filip z konopii... ale pewien post chwycił mnie za serce, jeśli można to tak ująć.

Same sytuacji oceniać nie będę - ani źle, ani dobrze. Nie jestem zwolenniczką oddawania psów, ale być może w niektórych sytuacjach jest to faktycznie lepsze rozwiązanie dla psa... nie mnie to oceniać, bo nie wiem nic poza tym, co przeczytałam w facebook'owym ogłoszeniu.

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457269)
A ja nie...
[...]
Pies jest do oddania od wielu miesięcy i nagle pojawia się inf ze strony schroniska.... styl anonsu, mówiąc szczerze, wkurzył mnie. Wiesz dlaczego? Bo jest dobry. Ot, pisze "szczebiocząco" piesio szukający sobie nowego domecku i nowej pańci, bo ta to w sumie biedniusia jest, bo pracę zmieniła i czasu jej brak dla piesia... To jest marketingowo chwytliwe.
Taki schroniskowy anonsik w kontekście wilczaka, to może być niezły "kwas".
[...]

Otóż to.
Mnie też niezbyt spodobała się forma tego ogłoszenia... bo wilczak to nie jest pies, którego (w moim odczuciu) można tak beztrosko "reklamować".
Ja rozumiem, że potencjalni dzwoniący będą na pewno dobrze sprawdzeni, ale tak czy inaczej kole mnie w oczy, kiedy widzę, że "bestia" o tak trudnym i niezależnym charakterze, pod którą niejednokrotnie trzeba dopasować CAŁE swoje życie, jest reklamowana jak pierwszy lepszy Pimpek, który po prostu "nie lubi być sam".
To w ogóle nie oddaje tego, jak życie z takim psem wygląda... już na samym wstępie zamydla oczy potencjalnym "nabywcom".
A pierwsze wrażenie jest bardzo ważne... ktoś kto nastawi się na przygarnięcie takiego pięknego wilka po przeczytaniu słodkiego ogłoszenia na fb, może być potem głuchy na najbardziej nawet przerażające argumenty mające go od tej decyzji odstraszyć...
...a chyba nie o to chodzi, żeby pies za pół roku znowu szukał nowego domu, prawda?

netah 06-09-2013 09:04

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 457332)
Mnie też niezbyt spodobała się forma tego ogłoszenia... bo wilczak to nie jest pies, którego (w moim odczuciu) można tak beztrosko "reklamować".

W takim razie spróbuj zmieścić w takim ogłoszeniu wszystkie pozytywne i negatywne cechy wilczaka i oddać całą złożoność relacji na linii człowiek/wilczak. Wyszedłby z tego tasiemiec, przez który nie przebrnęli by najwytrwalsi.
Spróbuj w jakiejkolwiek reklamie oddać wszystkie cechy produktu - będzie nudna i nikt nie zwróci na nią uwagi.
Podtrzymuję twierdzenie, że jest dobre bo spełnia doskonale swoją rolę. Rolę przyciągnięcia uwagi, potem można sobie odsiewać "rzesze chętnych", ale tłumów się nie spodziewam.

Puchatek 06-09-2013 12:02

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 457333)
W takim razie spróbuj ...

Kusisz, >Człowieku-Małej-Wiary<... :twisted:;-):twisted:
Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 457333)
Wyszedłby z tego tasiemiec

Nie... :lol:
Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 457333)
tłumów się nie spodziewam.

Nie ilość, a jakość... 8)

szodasi 06-09-2013 15:55

W sumie skoro skomentowałam to na FB, to mogę i tu... W ogłoszeniu brakuje najistotniejszych informacji dot. tego psa.. czyli jaki czas pozostawienia samego=tragedia, płacz i zgrzytanie zębów. Brakuje też info o samej rasie i jej potrzebach i konkretnych potrzebach Loko (bo mimo wszystko każdy pies podobny do siebie, ale jako istota ma swoje dziwactwa;P
Dodatkowo...
Loko jest piękny. Moim skromnym zdaniem wszystkie wilczaki są piękne.
I wg. mnie to ich przekleństwo na swój sposób. Bo ludzie patrzą na wygląd a cała reszta informacji o rasie jest już puszczana mimo uszu.. I to prawda cały opis marketingowo jest świetny. Ale przestawia go w sposób nie dość prawdziwy. Bo jak zauważyła Makota "To w ogóle nie oddaje tego, jak życie z takim psem wygląda... już na samym wstępie zamydla oczy potencjalnym "nabywcom". " I wg. mnie trzeba te informacje wytłuścić grubą czcionką, podkreślić i na czerwono;P

anula 06-09-2013 20:37

Quote:

Originally Posted by szodasi (Bericht 457336)
I to prawda cały opis marketingowo jest świetny. Ale przestawia go w sposób nie dość prawdziwy. Bo jak zauważyła Makota "To w ogóle nie oddaje tego, jak życie z takim psem wygląda... już na samym wstępie zamydla oczy potencjalnym "nabywcom". " I wg. mnie trzeba te informacje wytłuścić grubą czcionką, podkreślić i na czerwono;P

Polecam lekture strony adopcyjnej www.akity.pl
Oprocz zanęcającego ciumkania w 1. osobie liczby pojedynczej jest tez zestaw konkretnych informacji na temat psa - jaki jest jego stosunek do dzieci, innych psow itd itp. Bez sciemy.
Jesli pies jest "trudny" - wprost jest napisane, ze sie nadaje wylacznie do adopcji wirtualnej.
Oczywiscie - to jest strona "wariatow" od akita inu, ale to tez jest rasa trudna - tak jak i CsV - wiec moze warto wystapic z podobna inicjatywą nakierowaną na wilczaki?
Tym bardziej, ze rubryka "csv do adopcji" jakos sie nie kurczy, niestety :(

makota 07-09-2013 01:32

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 457333)
W takim razie spróbuj zmieścić w takim ogłoszeniu wszystkie pozytywne i negatywne cechy wilczaka i oddać całą złożoność relacji na linii człowiek/wilczak. Wyszedłby z tego tasiemiec, przez który nie przebrnęli by najwytrwalsi.
Spróbuj w jakiejkolwiek reklamie oddać wszystkie cechy produktu - będzie nudna i nikt nie zwróci na nią uwagi.
Podtrzymuję twierdzenie, że jest dobre bo spełnia doskonale swoją rolę. Rolę przyciągnięcia uwagi, potem można sobie odsiewać "rzesze chętnych", ale tłumów się nie spodziewam.

Szczerze? Moim zdaniem to w ogóle nie powinna być reklama... a już na pewno nie na facebooku, gdzie przypadkowi ludzie od kilku dni wymieniają się komentarzami pt. "Xxx, to pies dla ciebie, bierz!"
To powinna być informacja, skierowana głównie do środowiska wilczakowego, z pełnym wyszczególnieniem konkretnych problemów, jakich może dany pies przysporzyć.

Poza tym według mnie sam pomysł oddania dorastającego samca wilczaka komuś, kto nigdy z tego rodzaju kalibrem nie miał do czynienia jest pomysłem co najmniej ryzykownym... tym bardziej, jeśli w ogłoszeniu jak wół napisane jest: "Chętnie bawię się z innymi psami".
I co? Jeśli dwa tygodnie po przygarnięciu psa ten nagle postanowi dojrzeć (jak to samiec) i zupełnie "niespodziewanie" przegryzie aortę Pimpusiowi sąsiadów "chętnie się z nim bawiąc" to przyszli właściciele będą mogli złożyć reklamację?

A co z "i bardzo szybko się uczę"? Jakoś nie widzę, żeby pod spodem drobnym drukiem był dopisek: "Szybko się uczę - głównie tych złych rzeczy. Za to jeśli to ty próbujesz mnie czegoś dobrego szybko nauczyć, ja szybko się nudzę."

Opis jest chwytliwy, ale ma całe mnóstwo ukrytych haczyków, o których potencjalni zainteresowani nie mają pojęcia... i to właśnie to może być powodem, dla którego Loko za chwilę może znów szukać nowego domu. Nie każdy chce/umie żyć z tak wymagającym psem, dlatego w ogłoszeniu powinno być jasno zaznaczone, że wilczak, a tym bardziej dorastający samiec wilczaka to nie bułka z masłem, tylko naprawdę ciężki kawałek chleba. Że to nie jest piesek lubiący się bawić z innymi psami, więc będzie można zabierać go to psiego parku (a ogłoszenie pozwala luźno błądzić marzeniom i właśnie w taki sposób wyobrażać sobie przyszłość z tym psem).


Quote:

Originally Posted by szodasi (Bericht 457336)
W sumie skoro skomentowałam to na FB, to mogę i tu... W ogłoszeniu brakuje najistotniejszych informacji dot. tego psa.. czyli jaki czas pozostawienia samego=tragedia, płacz i zgrzytanie zębów. Brakuje też info o samej rasie i jej potrzebach i konkretnych potrzebach Loko (bo mimo wszystko każdy pies podobny do siebie, ale jako istota ma swoje dziwactwa;P
Dodatkowo...
Loko jest piękny. Moim skromnym zdaniem wszystkie wilczaki są piękne.
I wg. mnie to ich przekleństwo na swój sposób. Bo ludzie patrzą na wygląd a cała reszta informacji o rasie jest już puszczana mimo uszu.. I to prawda cały opis marketingowo jest świetny. Ale przestawia go w sposób nie dość prawdziwy. Bo jak zauważyła Makota "To w ogóle nie oddaje tego, jak życie z takim psem wygląda... już na samym wstępie zamydla oczy potencjalnym "nabywcom". " I wg. mnie trzeba te informacje wytłuścić grubą czcionką, podkreślić i na czerwono;P

Dokładnie!
A któż nie skusi się na płynącą w jego żyłach krew prawdziwych, dzikich wilków...? :|

szodasi 07-09-2013 09:55

A nie ma najmniejszej szansy, aby ktoś z wilczakowego towarzystwa się nim zaopiekował??? (nad morzem jest z tego co kojarzę dość sporo grono wariatów;P wilczakowych) ?

avgrunn 07-09-2013 12:58

Quote:

Originally Posted by szodasi (Bericht 457353)
A nie ma najmniejszej szansy, aby ktoś z wilczakowego towarzystwa się nim zaopiekował??? (nad morzem jest z tego co kojarzę dość sporo grono wariatów;P wilczakowych) ?

Moze i spore grono wariatow, ale to spore grono to w 95% wlasciciele samcow, nie sadze by psy sie dogadaly, tym bardziej ze wiekszosc Lokiego widziala z dwa razy w zyciu. Ci ktorzy maja suki to maja je albo z samcami, albo maja druga suke, albo sunia jest mlodziutka, trudno by na glowe pakowali sobie kolejnego psa, to by po prostu bylo nie fair.

Galicja 07-09-2013 13:04

UWAGA FORUMOWICZE
Jest dom dla Lokiego w Krakowie , niestety jest problem z transportem, ja nie dam rady po niego jechać , w drugą stronę też jest problem. PYTANIE Czy ktoś jadący z tamtych okolic , np na WAR, byłby w stanie przygarnąć do z Darią?

Rona 07-09-2013 13:37

Biorąc pod uwagę ilu forumowiczów i nie forumowiczów w ciągu ostatnich 8 lat korzystało z pomocy Magdy myślę, że nie będzie z tym probemu ;)

Każdy kto potrzebował miał i nadal ma u niej zawsze darmową metę z wiktem, i opierunkiem, nawet kiedy przyjeżdża z rodziną, z psem czy psami i to nawet kiedy jest to dla niej z różnych względów bardzo trudne. Nie raz i nie dwa pomagała w transporcie psów różne miejsca, wyjazdach na wystawy i psie imprezy, wszystkim potrzebującym oferuje swój czas, wiedzę i doświadcznie, czy to chodzi o wybór szczeniaka, czy pomoc w jego wychowaniu, czy przy kryciu itd. Podesłała wielu hodowcom namiary na właścicieli, często tych najlepszych, i tak dalej i dalej. Co więcej, pomaga(ła) nie tylko swoim kumplom, ale także ludziom, którzy mają inne niż ona poglądy na psy i inne przekonania co do hodowli, a nawet takim, co za plecami "obrabiaja jej siedzenie" Nie przypadkeiem podarowałam jej kiedyś na urodziny książeczkę pt.: "Jak być asertywnym" :rock_3

Dziwne tylko, że jakoś cicho o tym na forach, widocznie Madzia nie umie się lansować i zadbać o swój PR. :(

Musiałm to napisać, po prostu musiałam! :|

Narvana 07-09-2013 13:57

My jedziemy do Twardogory, ale dopiero w pazdzierniku no i dalej ktos musialby go zabrac od nas.

Macia 07-09-2013 17:21

Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 457355)
UWAGA FORUMOWICZE
Jest dom dla Lokiego w Krakowie , niestety jest problem z transportem, ja nie dam rady po niego jechać , w drugą stronę też jest problem. PYTANIE Czy ktoś jadący z tamtych okolic , np na WAR, byłby w stanie przygarnąć do z Darią?

Mogę popytać i poszukać na facebooku i na forach na wątkach transportowych dla psów. Jakby co dam znać.

Nie mam w tej chwili za bardzo czasu, ale tylko dodam od siebie, że naprawdę nie uważam żebym mogła kogokolwiek oceniać. Sama wiem jak bywa ciężko i że w życiu nie zawsze się układa zgodnie z planami. Gdy w pewnym momencie tata pracował 500 km od domu, mama opiekowała się ciężko chorym rodzicem ponad 400 km od Leszna, siostra studiowała za granicą, a ja 100 km od domu naprawdę było ciężko. Psami opiekowała się babcia, na tyle na ile była w stanie. Nie była jednak w stanie wysikać Frajera. O spacerach nie wspomnę. Gdyby nie to, że Frajerka była kaleką nie wiem co byśmy postanowili. Gdyby nie koleżanka która 3 razy dziennie przyjeżdżała ją wysikać i druga wyprowadzająca psy nie wiem co byśmy zrobili. Owszem była to sytuacja ekstremalna, ale to był po prostu koszmar. Sama zajmuję się adopcjami psów i nauczyłam się nie oceniać i szanować ludzi, którzy potrafią przyznać, że nie są w stanie zapewnić psu odpowiednich warunków. Tym bardziej jeśli sami szukają psu domu, a nie porzucają. Lepsze to niż przykład jednego z naszych ostatnich "nabytków". Ludzie mieli psa przez 8 lat. Nie potrafili go wychować i w końcu zaprowadzili do uśpienia z powodu agresji. Zostawili go i zapłacili za uśpienie i utylizację. Pies trafił do nas. Jest cudownych stworzeniem, na nikogo nawet nie warknął. Jednak nie jest słodkim pieskiem miziu-miziu i trzeba go odpowiednio "ogarnąć". Dodam, że ten agresor to...jamnik. To tylko jedna z wielu podobnych historii.

Lupusek 07-09-2013 19:19

Macia, dziękuję Ci za Twój post, w którym opisujesz swoją własną historię. Wielu ludzi, właścicieli psów, uznałoby taką sytuację za beznadziejną i nawet nie podjęłoby próby poszukania sposobu na jej ogarnięcie. Ty swoją postawą udowodniłaś, że chcieć to móc.
Na szczęście znam jeszcze kilku właścicieli psów z taką postawą wobec życia i 'niespodzianek', jakie ze sobą niesie. Siebie też zaliczam do tej grupy. Oby nas było coraz więcej, to i wątków nt. adopcji będzie mniej.

Podjęcie decyzji o oddaniu psa niewątpliwie stanowi swoistą, osobistą porażkę, szczególnie w obliczu świadomości cierpienia na jakie w ten sposób skazuje się swojego psa. Ludzie, którzy są skłonni taką decyzję podjąć, zawsze będą ponosić w życiu porażki.

avgrunn 07-09-2013 19:56

Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 457363)
Podjęcie decyzji o oddaniu psa niewątpliwie stanowi swoistą, osobistą porażkę, szczególnie w obliczu świadomości cierpienia na jakie w ten sposób skazuje się swojego psa. Ludzie, którzy są skłonni taką decyzję podjąć, zawsze będą ponosić w życiu porażki.

Smutne, ale niestety prawdziwe

Oby to byl Lokiego ostatni dom. Trzymamy kciuki

Lupusek 07-09-2013 20:04

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457278)
Popieram.
Odkąd jestem na WD zawsze mnie raził mnie brak empatii do drugiego człowieka :(

A mnie zaczyna razić brak empatii dla zwierząt. A może też uważasz, że to tylko pies i nie ma co się przejmować taką postawą włascicielki, tylko zwyczajnie znaleźć mu nowy dom...?

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457278)
Ja się pytam: czemu w zasadzie ma służyć ten wątek? Napiętnowaniu kolejnej osoby? Bo była tak nieodpowiedzialna, że biorąc psa nie przewidziała iż za 2 lata może będzie zmuszona zmienić prace? Czy może za to że próbuje znaleźć dom w którym psu będzie lepiej niż u niej obecnie?
Bura wspominasz o "marginesie błędu". Dla mnie w takim marginesie można zawrzeć na przykład, często przywoływane tu narodziny dziecka. Ale są sytuacje w życiu, których nikt nie jest w stanie przewidzieć. W jasnowidzenie nie wierzę...

Emi, naprawdę nie rozumiesz, ze tu nie chodzi ani o jasnowidzenie, ani o przewidywanie co do zmiany sytuacji??? Myślisz, że tylko w Darii życiu zachodzą zmiany?? Otóż nie! Życie generalnie ma to do siebie, ze się zmienia i nie ma znaczenia, czy to moje życie, czy Twoje, czy Darii. A może niespodzianką jest sam fakt, że w życiu nie ma constans? No chyba aż takim ignorantem nikt z nas tutaj obecnych nie jest!
Wiesz o co tak naprawdę rozbija się ten problem? O kreatywność. O umiejętność poszukiwania rozwiązań w sytuacjach trudnych. O chęć szukania rozwiązań. O dobrą wolę. Tego brakuje większości ludzi, którzy oddają swoje psy. To, że się zmienia sytuacja życiowa, to jest akurat normalne. Ale to, że w nowej sytuacji dopuszcza się możliwość oddania psa, to już nie jest normalne. I taką postawę będę piętnować (postawę, nie ludzi). Podobnie jak potępia się wyrzucanie dzieci na śmietnik, przemoc i inne, nieakceptowane społecznie zachowania.


Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457278)
I uważam, że zamiast insynuować i „gnoić” ludzi warto byłoby tą cenną energię przekonwertować na pomoc w szukaniu dobrego domu dla psa :roll:

A to zupełnie inna sprawa.

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457278)
Mądrze piszesz. O pracę nie jest już obecnie ciężko, jest tragicznie ciężko. I często trzeba brać co jest, bez wybrzydzania albo i nawet bez żadnej alternatywy. Znam lekarzy, który po 6 latach orki na studiach idą „pracować” do dużego szpitala na zasadzie wolontariatu, bo nigdzie nie ma etatu dla nich. I to jest ponoć obecnie norma... :?

Prawie mi ich żal... szkoda, że przez te 6 lat nie nauczyli się radzić sobie w życiu, w naszej polskiej rzeczywistości. Ale jak widać, nie są osamotnieni...

Tak, to niewątpliwie trudne wybory - między możliwością zarobienia porządnej kasy, a ponoszeniem konsekwencji swoich wcześniejszych decyzji. Jak widać niektórzy są przekonani, że można nie ponosić tych konsekwencji. Ja mam odmienne zdanie. I zamierzam je wyrażać przy każdej tego typu historii. Nie będę się litować nad ludźmi, którzy nie mają serca dla swojego własnego psa.

Na szczęście życie z psem lub psami nie wyklucza chodzenia do pracy i zarabiania pieniędzy. Znamy takie sytuacje. Moim zdaniem jedno nie ma wiele wspólnego z drugim. Gdyby tak było, to każdy powód byłby dobry do oddania psa.
Tak jak już wspominałam, istota problemu polega na czymś innym. Nie powody są istotne, tylko ogólna postawa wobec życia.

Galicja 07-09-2013 20:07

Ten temat został założony chyba w celu pomocy w znalezieniu domu dla psa. Dywagacje na temat nieodpowiedzialności ludzkiej odłóżmy na czas inny, albo załóżmy inny temat.

Lupusek 07-09-2013 20:13

Podobno dom się już znalazł w Krakowie. Bardzo mnie to cieszy.

I cieszę się, że w końcu udało się 'odciążyć' biedną właścicielkę, umęczoną problemami swojego psa.

Rona 07-09-2013 20:16

Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 457363)
Podjęcie decyzji o oddaniu psa niewątpliwie stanowi swoistą, osobistą porażkę, szczególnie w obliczu świadomości cierpienia na jakie w ten sposób skazuje się swojego psa. Ludzie, którzy są skłonni taką decyzję podjąć, zawsze będą ponosić w życiu porażki.

Nie, nie zawsze. Jesli ktoś szuka domu dla psa, bo sam ma przed sobą kilka miesięcy życia (znam taki przypadek) nie ponosi porażki. Chyba, że nieoperacyjnego raka uważasz za porażkę, wtedy faktycznie. Człowiek o którym piszę nie mógł podać prawdziwej przyczyny oddania psa, bo jak najdłużej chciał oszczędzić traumy swojemu nieletniemu dziecku, które sam wychowywał. Został zbluzgany na forach przez masy ludzi i wyzwany od najgorszych. To mnie bardzo dużo nauczyło. Jesli na 100% nie zna się prawdziwej przyczyny oddania psa, lepiej milczeć. Nie każdy kto oddaje psa jest od razu lekkomyślnym i złym człowiekiem i Ty powinnaś to rozumieć.

Lupusek 07-09-2013 20:27

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 457369)
Nie, nie zawsze. Jesli ktoś szuka domu dla psa, bo sam ma przed sobą kilka miesięcy życia (znam taki przypadek) nie ponosi porażki. Chyba, że nieoperacyjnego raka uważasz za porażkę, wtedy faktycznie. Człowiek o którym piszę nie mógł podać prawdziwej przyczyny oddania psa, bo jak najdłużej chciał oszczędzić traumy swojemu nieletniemu dziecku, które sam wychowywał. Został zbluzgany na forach przez masy ludzi i wyzwany od najgorszych. To mnie bardzo dużo nauczyło. Jesli na 100% nie zna się prawdziwej przyczyny oddania psa, lepiej milczeć. Nie każdy kto oddaje psa jest od razu lekkomyślnym i złym człowiekiem i Ty powinnaś to rozumieć.

Zgadzam się z Tobą. Nieuleczalna choroba z wyrokiem bliskiej śmierci, niekończące się pobyty w szpitalach i sama śmierć to dla mnie realne i nie-błahe przyczyny oddania psa. W obliczu takich sytuacji rzeczywiście trudno znaleźć inne, sensowne rozwiązanie. Nie, to dla mnie nie jest porażka.
Ale przyczyny, z jakich większość ludzi oddaje psa nie należą do tej grupy... I to jest porażką, i zamierzam piętnować takie postawy.
W tym wątku lub na fb przeczytałam, ze przyczyną oddania tego konkretnego psa jest konieczność pójścia do pracy na 12h dziennie oraz problem psa z zostawaniem w zamkniętym mieszkaniu. Wg mnie, to trochę inny 'kaliber' problemów niż ten, który przytoczyłaś. Tutaj nie możemy mówić o bezsilności... W takich sytuacjach mamy do czynienia z brakiem woli.

Galicja 07-09-2013 20:34

Alicja, fajnie że dom jest...bynajmniej nie koniec sprawy, jeśli możesz pomóż nam z transportem. Po co od razu taki ton? Porozmawiajmy w innym topicu na temat nieodpowiedzialności właścicieli , pewnie inni hodowcy dołączą do niego ;)

Macia 07-09-2013 21:17

Ja dodam od siebie, że wcale nie uważam żebyśmy wtedy postąpili dobrze. Po prostu nie mieliśmy wyboru. Nie wiem czy gdyby nie to, że moje psy są totalnie nieadopcyjne (Frajer - kaleka, Akira - pies z cukrzycą i spondylozą i Nanna - akceptująca tylko nas) nie byłoby inaczej. To nie trwało kilka dni czy tygodni, ale miesiące. Ja jeździłam na studia jak najpóźniej się dało i co piątek wracałam. Uważam, że psy były wtedy zaniedbywane. To dla nich i dla nas było straszne. I nie wiedzieliśmy czy i kiedy nastąpi poprawa. Owszem po jakimś czasie nastąpiły zmiany, może nie na lepsze dla nas, ale ktoś był w domu. Naprawdę byliśmy wtedy w desperacji co będzie dalej. I nikomu tego nie życzę. Dlatego nie zamierzam nikogo oceniać.
Jeśli pies znajdzie nowy dom, nie trafi do schroniska, a właściciel nie odda go byle komu to czemu tak jest to demonizowane? Może mam inne podejście i punkt widzenia, bo zajmuje się bezdomniakami i jest dla mnie dziwne gdy ktoś jest tak łaskawy, że przed próbą wciśnięcia nam psa chociaż sam go ogłosi. Najczęściej po prostu ktoś dzwoni i w przypływie łaski proponuje, że nam psa przywiezie. Powody bywają też interesujące: od wszechobecnej alergii, po zdziwienie że szczeniak miał czelność dostać biegunki (zdarzyło się to dwa razy!). Za to z drugiej strony zdarzały się też takie sytuacje, których wierzcie mi nikt nie byłby w stanie przewidzieć. Dlatego ja nauczyłam się nie oceniać, bo nigdy nie wiadomo co nas w życiu spotka.
Galicja czy transport miałby być tylko dla psa czy miałaby jechać dotychczasowa właścicielka?

Rona 07-09-2013 21:21

Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 457370)
W tym wątku lub na fb przeczytałam, ze przyczyną oddania tego konkretnego psa jest konieczność pójścia do pracy na 12h dziennie oraz problem psa z zostawaniem w zamkniętym mieszkaniu. Wg mnie, to trochę inny 'kaliber' problemów niż ten, który przytoczyłaś. Tutaj nie możemy mówić o bezsilności... W takich sytuacjach mamy do czynienia z brakiem woli.

A masz 100% pewności, że to są prawdziwe i jedyne przyczyny dla których pies szuka domu? Nie wiem, nie znam Darii, może jest tak jak napisano w ogłoszeniu, ale równie dobrze może być coś jeszcze, o czym z jakiegoś powodu Daria nie chce pisać publicznie i o czym powie tylko nowemu właścicielowi.

Lupusek 07-09-2013 22:33

Naprawdę nie widzę powodu, dla którego miałabym na siłę szukać usprawiedliwień wobec oddawania psa w tym przypadku.
A jeśli powody przedstawione publicznie nie są prawdziwymi powodami, to jaki sens ma pisanie takich bzdur?

Magda, gdybym miała taką możliwość, na pewno bym sie z Tobą skontaktowała (lub z Darią). Przypominam tylko, że mieszkam i przebywam w północno-wschodniej części Polski, niestety nie mam po drodze ani Gdańska, ani Krakowa. Bardzo żałuję, że tym razem nie mogę pomóc w transporcie psa i jego właścicielki.

Puchatek 08-09-2013 00:08

Dobre wieści! :)
Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 457371)
fajnie że dom jest...

Magda, nawet nie wiesz jak się cieszę.... :)
Oby to już był dom na zawsze.
Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 457371)
Porozmawiajmy w innym topicu na temat nieodpowiedzialności właścicieli , pewnie inni hodowcy dołączą do niego ;)

Chętnie poczekam na taki temat.
Dodam tylko, że bardzo chciałabym aby zaistniał publicznie opiekun oddający psa, który by powiedział uczciwie, że po prostu nie podołał wilczakowi. I że przeprasza Hodowcę.
Bez tekstów, że coś się urodziło, że choroba, że praca, że wykopki, że zaćmienie słońca, że...., że ....
Fajnie byłoby spotkać >Człowieka Honoru<....

Rona 08-09-2013 07:04

Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 457375)
Naprawdę nie widzę powodu, dla którego miałabym na siłę szukać usprawiedliwień wobec oddawania psa w tym przypadku.

A ja nie widzę powodu dla którego niektórzy każdego, kto szuka domu dla psa z niezrozumiałą gorliwością i na siłę wrzucają do worka z napisem "zly właściciel", a każdego hodowcę, który natychmiast go nie odbiera z pieśnią na ustach - z napisem "zły hodowca".

Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 457375)
A jeśli powody przedstawione publicznie nie są prawdziwymi powodami, to jaki sens ma pisanie takich bzdur?

Może dlatego, żeby nie robiono wiwiseksji czyjegoś życia prywatnego na forum? Nie przyszło Ci to do głowy?

Quote:

Dodam tylko, że bardzo chciałabym aby zaistniał publicznie opiekun oddający psa, który by powiedział uczciwie, że po prostu nie podołał wilczakowi.
Tak Ty zrobiłaś w przypadku Cara i chwała Ci za to i wielki szacun. Ale sama wiesz, że wielu jeszcze potem długo Cię kopało na różnych forach i forkach i pamiętasz chyba jak bolało. Nie każdy ma Twoją odwagę i przysłowiowe "jaja" żeby napisać, że coś mu nie wyszło. Mnie nieodmiennie dziwi, że osoby, które w podobnych sytuacjach "zamiotły sprawę pod dywan" w ogóle wypowiadają się publicznie w takich tematach, ale mnie coraz więcej dziwi, pewnie z powodu wieku..., ;-)

PS. I choć uważam, że zmiana domu to ostateczność dla burego, dodam ten stary link. Może coś wyjaśni tym, którzy tak łatwo podsumowują i oceniają: http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=4120

AngelsDream 08-09-2013 10:23

Dyskusja pewnie zostanie podzielona, bo wątek się rozszedł, więc mogę napisać wprost, że jeśli trafi się ktoś, kto Baaja zrozumie, a na kogo Baaj się otworzy i będzie to osoba z ogromem sił, jakich nam już brakuje czasami i warunkami lepszymi od naszych, ja przeproszę Magdalenę, przeproszę Baaja i być może nigdy już nie będę miała psa, żadnego. Każdy, kto nas zna z bliska, wie, co powiedziałam. Gdyby nie Celar, Baaj byłby jedynym, bo ostatnim psem. Bez obecności Celara nie wierzyłabym, że życie z psem ma inne barwy od tych szarości rezygnacji z własnych ideałów, gdzie pies jest jednocześnie najważniejszy i wcale nie. Nie uważam tego za przejaw nie wiadomo jakiego honoru czy odwagi cywilnej. To pewna suma doświadczeń. Kocham wilczaki, podziwiam je, ale po cichu dodaję, że nosi to znamiona syndromu sztokholmskiego. Nie mówię, że u każdego, po prostu u nas. Mimo to, a może właśnie dlatego, najlepiej jest się położyć na podłodze z uchem na sercu i posłuchać, co gada ta zwariowana, trochę szalona, odrobinę dziecinna dusza. Dusza, która podbija ludzi wokół. Tak, to byłaby porażka go oddać. Ale jednocześnie dla niego byłaby to też szansa. Bo mam wrażenie, że go zawodzimy. Raz po raz. A ja nie jestem tak skonstruowana. Świat oceniam surowo i siebie też. Jego również. To, co jest dobre, jest porywające i ujmujące. To, co jest złe, jest męczące. Wieczne podzielenie. Bo Baaj równie mocno naszą rodzinę, a swoje stado łączy, co i dzieli. Ktoś nie rozumie tego, co napisałam, jest to wyłącznie jego problem.

maillevin 08-09-2013 14:02

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 457385)
Bez obecności Celara nie wierzyłabym, że życie z psem ma inne barwy od tych szarości rezygnacji z własnych ideałów, gdzie pies jest jednocześnie najważniejszy i wcale nie.

Kiedyś przeszło mi przez myśl, że gdyby wszystkie psy były jak mój to odsetek miłośników psów spadłby o jakieś 90%, a ja w życiu bym nie zrozumiała dlaczego ludzie tak się psami zachwycają.
Obecnie, jak porównuję mojego psa do innych to widzę różnicę, ale na plus. Ma swoje wady, ale nie jest to nic niezwykłego ani typowego jedynie dla wilczaków. Tak naprawdę jedynym problemem jest brak normalnego zostawania w domu. Zastanawiam się, czy gdyby Baaj zostawał, to czy nadal miałabyś takie odczucia?

AngelsDream 08-09-2013 14:31

Quote:

Originally Posted by maillevin (Bericht 457387)
Kiedyś przeszło mi przez myśl, że gdyby wszystkie psy były jak mój to odsetek miłośników psów spadłby o jakieś 90%, a ja w życiu bym nie zrozumiała dlaczego ludzie tak się psami zachwycają.
Obecnie, jak porównuję mojego psa do innych to widzę różnicę, ale na plus. Ma swoje wady, ale nie jest to nic niezwykłego ani typowego jedynie dla wilczaków. Tak naprawdę jedynym problemem jest brak normalnego zostawania w domu. Zastanawiam się, czy gdyby Baaj zostawał, to czy nadal miałabyś takie odczucia?

Nie mogę tego napisać z całą pewnością, ale wydaje mi się, że możliwość normalnego zostawienia go zmieniłaby w naszym życiu bardzo dużo. Uważam za nasz sukces fakt, że on w ogóle jakkolwiek zostaje w domu. Ale to już za dużo czasu, by walczyć dalej. Przyszło zrezygnowanie i jakaś forma akceptacji tego, że jest jak jest.

Emi 08-09-2013 14:43

Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 457365)
A mnie zaczyna razić brak empatii dla zwierząt. A może też uważasz, że to tylko pies i nie ma co się przejmować taką postawą włascicielki, tylko zwyczajnie znaleźć mu nowy dom...?

I po co te insynuacje? :shock: Nie rozumiem co chcesz osiągnąć konstruując takie uproszczenia... ani mnie to bawi ani dotyka. To że potrafię współczuć komuś kto znalazł się w trudnej sytuacji nie znaczy, że nie mam empatii dla zwierząt :shock:


Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 457365)
Podobnie jak potępia się wyrzucanie dzieci na śmietnik, przemoc i inne, nieakceptowane społecznie zachowania.

To chyba "trochę" inny kaliber :shock:


Ja już w tym temacie się jasno wypowiedziałam i nie mam zamiaru się powtarzać albo omawiać i rozwijać swoich myśli (poza tym Bura umarłaby z nudów, co nie Bura ? :ylsuper ) Kto nie paniał prostej myśli to trudno, nie mam tutaj żadnej "misji", nie sprzedaje poglądów...

Najważniejsze że jest dom! Świetne wieści. I transport jakiś musi się znaleźć. Popytam.

Bawcie się dobrze ja idę robić swoje 8)

Lupusek 08-09-2013 16:31

Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457389)
I po co te insynuacje? :shock: Nie rozumiem co chcesz osiągnąć konstruując takie uproszczenia... ani mnie to bawi ani dotyka. To że potrafię współczuć komuś kto znalazł się w trudnej sytuacji nie znaczy, że nie mam empatii dla zwierząt :shock:

Właśnie to pojęcie 'trudna sytuacja' jest względne...


Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457389)
To chyba "trochę" inny kaliber :shock:

Dla Ciebie to inny kaliber, dla mnie dokładnie ten sam. I wszystko jasne, stąd te nieporozumienia. Nie mamy o czym rozmawiać. Rób swoje i wspieraj właścicieli porzucających swoje psy z powodu nowego pomysłu na życie i potrzeby większego komfortu, a ja będę stała po stronie porzucanych psów - same nie mogą wypowiedzieć się na ten temat (w przeciwieństwie do ich 'wiernych' przewodników. Ups, przepraszam, przecież to pies ma być wierny, nie człowiek - wszystko mi się pomieszało...:roll:).

Narvana 08-09-2013 17:34

Heh, az sie wierzyc nie chce, jak sie czyta...

netah 09-09-2013 09:25

Ale dlaczego empatia dla ludzi ma stać na drugim biegunie w stosunku do empatii dla psów? Jak dla mnie... wspólny ból.
Trochę to wygląda jak: kto nie myśli tak jak ja, jest inny więc gorszy. Ale to nie miejsce na światopoglądowe dyskusje. Naprawdę obiecywałem sobie, że już nic nie napiszę w tym wątku ale normalnie nie idzie. Czyżby tylko krowa nie zmieniała poglądów?

Nie masz racji Rona - to nie kwestia wieku. Jestem rocznik 75 i też się dziwię...

Puchatek 09-09-2013 15:43

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 457379)

Fajnie, że odkopałaś ten temat.... Pomyślę nad nim, bo refleksje same płyną....
....
Quote:

Originally Posted by Emi (Bericht 457389)
Bura umarłaby z nudów, co nie Bura ? :ylsuper )

Umierać?! :shock:
Jeśli już, to co najwyżej :sleep...... :twisted::wink::twisted:
/I nie machaj mi tu radosnym znakiem szatana -to nie miejsce na manifestowanie uczuć religijnych... 8).....
...
Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 457400)
Naprawdę obiecywałem sobie, że już nic nie napiszę w tym wątku ale normalnie nie idzie.

Ja Cię wspieram! Bądź silny! Dasz radę! :)


........

Galicja 23-09-2013 19:46

Dekadent jest już w nowym domu. Dziś z właścicielami odwiedził mnie....wspaniały rosły, mądry pies :) Umie siadać, warować i DAWAĆ GŁOS do tego kocha obcych ludzi ...dużo pracy przed "nowymi" bo musza się nawzajem poznać...a to musi potrwać. Daria podjęła ciężką ale przemyślaną decyzję. Dziękuję jej w tym miejscu że była w stałym kontakcie ze mną.
I teraz ...zdjecia burasa :) KOCHANEGO..https://scontent-b-lhr.xx.fbcdn.net/...38251405_n.jpg

Galicja 23-09-2013 19:47

I jeszcze jedna fotka, porównanie wielkości z mamą :) https://scontent-b-lhr.xx.fbcdn.net/...52845573_n.jpg

Narvana 23-09-2013 19:54

Cholernie nam smutno bez niego, ale... niech mu tam sie zyje dobrze!
My mielismy ostatni pozegnalny spacer, przed samym wyjazdem :(

Puchatek 23-09-2013 22:21

Chcę wierzyć, że to była dobra decyzja dla Dekadenta.
Chcę wierzyć, że nowi Opiekunowie będą chcieli poznać psa i dołożą wszelkich starań, by mogli wspólnie żyć.
Chce wierzyć, że Wilczakowcy z okolicy będą służyli radą, wsparciem i "chusteczką", gdyby zaszła taka potrzeba.
:) Trzymam kciuki za Dekadenta, bo wart tego, co najlepsze. /Jak każdy wilczak zresztą 8)/

Galicja 25-09-2013 17:15

Dla tych którzy FB unikają. LOKI NADAL SZUKA DOMU.

Nem 25-09-2013 17:57

Zanim Loki znajdzie prawdziwy dom, to gdzie będzie mieszkał?

Galicja 25-09-2013 21:06

U mnie.

Shyboy 14-10-2013 13:30

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457299)
Nie sądźcie, by Was nie sądzono... Czy "tak to leciało"?
Jak na razie, Zira ma się baaardzo dobrze i nic nie zapowiada, by miała "dokładać się" do hodowli mix-ów... W chwili obecnej najważniejsze, że ma szczęśliwy dom!

Niestety na FB pojawił sie wpis a temat planowanego miotu Ziry na grudzień 2013... :|

Puchatek 16-10-2013 14:56

Quote:

Originally Posted by Shyboy (Bericht 457835)
na FB pojawił sie wpis a temat planowanego miotu Ziry


Jestem >Oazą Spokoju<,
nie powiem ani słowa...

wolfin 16-10-2013 18:12

Quote:

Originally Posted by Bura (Bericht 457859)
Jestem >Oazą Spokoju<,
nie powiem ani słowa...

bo nie ma co powiedziec, poprostu jest jak jest

Rybka 16-10-2013 20:47

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 457379)
Mnie nieodmiennie dziwi, że osoby, które w podobnych sytuacjach "zamiotły sprawę pod dywan" w ogóle wypowiadają się publicznie w takich tematach, ale mnie coraz więcej dziwi, pewnie z powodu wieku..., ;-)

[/url]

Rona, możesz rozwinąć temat?

wolfin 16-10-2013 23:29

blad..... :)

Galicja 18-10-2013 10:39

Od 1 października Loki jest w nowym domu w Katowicach :) Świetnie czuję się w nowej rodzinie a i oni są nim zachwyceni. Jesteśmy w stałym kontakcie. Zdjęcia Lokiego można zobaczyć na moim FB.


All times are GMT +2. The time now is 09:10.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org