Za mało konsekwencji. Za dużo nerwów. Za dużo miłości? (Amra jest trochę rozpieszczony
)
Na pocieszenie napiszę, że z drugim wilczakiem nie jest łatwiej, jest inaczej. Nie mogę porównywać Amry i Belit bo to dwa różne psy: inna płeć, inne geny, inna hodowla (dzięki hodowcom z Belit na starcie mieliśmy pare rzeczy już wypracowane
) Suka jest trochę łatwiejsza, może dlatego, że wiedziałam co jest dla mnie piorytetem w wychowaniu wilczaka (kontakt, przywolanie), mniejsze ambicje
Są z nią problemy, głównie lękliwość, których nie było z Amrą, więc pewnie znowu popełni się jakieś błędy.
Zauważyłam, że nie tylko na początku były błędy, zdarzają się nadal. Człowiek był ciągle zmęczony, niewyspany bo w domu pojawił się nadpobudliwy szczeniak. Co odbiło się na Amrze. Zdarzyło się stracić cierpliwość, wrzasnąć na psa, szarpnąć za linkę, do czegoś przymusić. Efekt był taki, że pogorszyły się nasze relacje
Praca nad swoimi nerwami skutkuje odbudową relacji
Przy wilczaku trzeba się bardzo pilnować, to wrażliwe stworzenia. Na każdym etapie można je zepsuć.